Musze przyznać, ze chłopak bardzo dobrze to sobie zaplanował. Cała sytuacja wyglądała na skrupulatnie przygotowaną, bo przecież musiał się dowiedzieć gdzie dokładnie mieszkam. Nawet jeśli był kurierem, na co wszystko wskazywało, musiał załatwić sobie dostęp do moich danych, który na pewno nie miał skoro nie dostarczał do mnie żadnej paczki. Już teraz nasuwało mi się pytanie skąd i kto przekazał mu moje dane do doręczenia nieistniejącej przesyłki. Lepiej było rozegrać to bezpiecznie, dlatego, gdy tylko miałam okazję wskazałam na pierścionek na palcu. Dosłownie uniosłam dłoń i pomachałam mu palcami przed twarzą święcą złotym pierścionkiem z dość pokaźnych rozmiarów kamieniem szlachetnym.
-Ah... czyli jednak nie jesteś wolna tak jak wszyscy na osiedlu mówią? - skwitował, a mi ta informacja dała tylko do zrozumienia, że faktycznie jestem obiektem westchnień wielu młodych mężczyzn lub po prostu okazją do wyżycia się zazdrosnych kobiet.
-Niestety. - odpowiedziałam opuszczając dłoń. - Mój narzeczony i tak pracuje za granicą więc jestem tutaj sama, co jednak nie wyklucza tego, że pozostanę mu wierna. Jest całkiem niczego sobie. - puściłam nieznajomemu oczko. - To tez nie wyklucza kawy i dobrego ciastka w cukierni, bo szczerze mówiąc nie mam tu zbyt wielu znajomych.
Nasza rozmowa nie trwała specjalnie długo. Nie wierzyłam specjalnie, że chłopak spieszy się do pracy z jakiegoś powodu. Sama nie wiem czemu, ale można to nazwać kobieca intuicją. Wyglądał na typowego cwaniaka z ulicy. Dzieciaka, który zauważył piękną kobietę i chciał spróbować swoich sił. Nie ma też co zaprzeczać, że jednak... był przystojny. Wyszedł zostawiając mi jeszcze swój numer telefonu żebym dała mu znać kiedy będę wolna, by gdzieś wyjść. Ostatnimi czasy ciągle pracowałam, ale może faktycznie przydałby się jakiś urlop, który zrekompensowałby ten cały stres związany z policyjnymi sprawami. Może jak będę następnym razem na komisariacie spróbuje prześwietlić młodego i dowiedzieć się czegoś więcej. Miałam już dosyć oszustw i kłamstw, które spotykały mnie w życiu.
----
Kolejną część dnia spędziłam na sprzątaniu domu. Muzykę puściłam na full i tanecznym krokiem zasuwałam z odkurzaczem myśląc nad tym jaką ściemę dzisiaj odstawiłam. Dobrze byłoby mieć już narzeczonego nie mówiąc nawet o chociażby... partnerze. Bycie policjantka sprawiało, że coraz rzadziej myślałam o tym by się związać z racji tego, że płeć męska wydawała mi się za bardzo zakłamana.
Gdzieś tam między porządkami wysłałam nowo poznanemu chłopakowi emotkę na numer telefonu. W sumie to ja mu swojego numeru nie podałam więc tylko w ten sposób mogłam dać o sobie znać. W końcu nie będę inicjować spotkań, bo chciałam zauważyć jak wielkim zainteresowaniem mnie darzy. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, a pod sam wieczór kiedy siedziałam już w krótkim topie i spodenkach żeby ostatecznie potem przebrać się w piżamę, otrzymałam wiadomość od wcześniej wspomnianego kolegi. Pytał czy jestem zajęta, śmiem twierdzić, że wcale nie ze względu na kolejną imienną paczkę. Uśmiechnęłam się sama do siebie odpisując przy okazji, ze może na chwilę wpaść. Najlepiej z jakimś dobrym winem chociaż... 'panowie nie piją takiego gówna'. Byłam tylko ciekawa, w czym teraz uraczy mnie ów kurier, bo przecież na pewno nie w mundurku pracowniczym.
<Sean?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz