- No i teraz mam ochotę to zrobić… - była to prawda ale w rzeczywistości nie miałam zamiaru tego robić. Byłam tylko gościem. Pozwolił mi u siebie przenocować nawet mimo tego, że znaliśmy się zaledwie… dwa dni? W sumie z mojej strony było to dość głupie. Wylądowałam w mieszkaniu z trzema facetami. Obcymi facetami. Jeśli następnego dnia wyjdę w jednym kawałku to będzie cud. Sean chwilę stał przy drzwiach. - Nie zrobię tego spokojnie - usiadłam na krześle. Mężczyzna wykonał palcami gest „mam cię na oku” i wyszedł. Nie mając co ze sobą zrobić po prostu wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać instagrama. Chwilkę później wrócił Sean i skończył ogarniać.
- I co, znalazłaś moje trupy? - zapytał siadając na łóżku.- Tak. Jestem w szoku jak zamieściłeś tam tyle ciał. Chapeau bas - to jedno z niewielu wyrażeń w obcym języku jakie znałam.
- Lata praktyki - wzruszył ramionami na co się uśmiechnęłam.
- Rozumiem, że dołączę dzisiaj do tego grona? - w odpowiedzi tylko skinął głową i wstał żeby zamknąć drzwi na klucz. - Dasz mi coś do spania? - zapytałam rozpinając i zdejmując bluzę. Sean wyciągną jedną ze swoich koszulek i mi ją wręczył. - A teraz proszę otwórz drzwi i powiedz gdzie jest łazienka. Nienawidzę kłaść się brudna w czystej pościeli - uśmiechnął się. Przeszliśmy wręcz niezauważenie obok jego współlokatorów. Zostawił mnie pod drzwiami.
- Wrócisz sama?
- Tak tato. Mam już czternaście lat - przewróciłam oczami z uśmiechem na ustach i zamknęłam za sobą drzwi nie czekając na jego odpowiedź. Usłyszałam tylko jak odchodzi. Dopiero teraz miałam okazje przyjrzeć się mojej twarzy. Będzie siniak. Westchnęłam ciężko. Rozebrałam się i wzięłam szybki, zimny prysznic. Umyłam też głowę. Ubrałam się w koszulkę, którą dostałam. Nie była tak długa jak myślałam. Jeśli się schylę będzie widać mi majtki ale trudno. Wyszłam z łazienki i szybciutko wróciłam do pokoju. Od razu zamknęłam za sobą drzwi na klucz.
- Lepiej? - zapytał leżąc na łóżku. Odłożyłam swoje rzeczy na komodę.
- Milion razy lepiej - i zajęłam miejsce obok. Położyłam się na boku i wpatrywałam się w jego profil. - Chcesz zagrać w grę? - spojrzał na mnie.
- W jaką? - był ciekawy.
- Dwadzieścia pytań - chciałam dowiedzieć się czegoś więcej, a ta dziecinna gra była idealna do tego. Każde z nas mogło zadać po dziesięć pytań.
- Może być. Mogę pierwszy? I mogę ci ufać, że twoje odpowiedzi będą szczere?
- Tak. Przysięgam na moje oszczędności - zaśmiałam się.
- No dobra. To zacznijmy od najprostszego. Ile tak naprawdę masz lat? - szczerze mówiąc spodziewałam się tego.
- Osiemnaście. Po wakacjach zaczynam ostatnią klasę liceum.
- Dlaczego zgodziłaś się na tego drinka na imprezie? - obrócił się na bok. Teraz leżeliśmy wpatrując się sobie w oczy.
- W sumie to nie wiem… Chyba potrzebowałam towarzystwa. Poza tym wydawałeś się być ciekawą personą.
- Dlaczego uważasz, że jestem ciekawy?
- Bo jesteś w moim typie i masz bardzo podobny charakter. Plus nie oceniłeś mnie po wyglądzie i nie skreśliłeś jak powiedziałam, że nie masz co liczyć na ruchanie - odpowiedziałam bez zawahania. W stu procentach prawdę.
- Co czujesz w stosunku do tego, jak mu tam… Noah?
- Przykro mi. Nie czuję nienawiści. Nie czuję miłości. Jestem po prostu smutna na samą myśl - westchnęłam.
- Dlaczego zadzwoniłaś do mnie, a nie do niego? - zamrugałam kilka razy dość szybko. Sama przed sobą nie potrafiłam znaleźć szczerej odpowiedzi.
- Może nie znam cię długo ale ufam ci. Poza tym czułam, że tego wsparcia u Noah nie znajdę bo miał ciekawsze rzeczy do roboty - takiej odpowiedzi się nie spodziewał prawdopodobnie.
- To słodkie. Dobra, dalej… - zrobił chwilę przerwy zastanawiając się nad pytaniem. - Kto cię uderzył? - odwróciłam wzrok. Położyłam się na plecach i skierowałam go w stronę sufitu.
- Jimmy. Partner matki bo kazałam mu się pierdolić - dotknęłam bolącego policzka.
- Poważnie? I ona mu na to pozwoliła? - wydawało mi się, że przejął się tym co powiedziałam. Trochę mnie to pocieszyło.
- Ona ma wyjebane we mnie, a ja w nią - wzruszyłam ramionami. - Marzę o wyprowadzce ale na razie mam związane ręce - westchnęłam. - Nie wiem czy nie zrezygnuje ze studiów żeby iść do roboty i w końcu uwolnić się od tego toksycznego środowiska - byłam smutna ale nie chciało mi się płakać.
- A gdzie twój ojciec? Nie możesz z nim zamieszkać? - pokręciłam głową.
- Umarł kiedy miałam cztery lata więc niestety nie mam takiej możliwości - westchnęłam. - Zostało ci ostatnie pytanie - ostrzegała go. - Przemyśl je lepiej - uśmiechnęłam się pomimo tego, że trochę mnie dobiło to wszystko. Odwróciłam się znowu na bok, a nasze spojrzenia ponownie się spotkały.
- Pójdziesz ze mną na randkę? - totalnie tym mnie zaskoczył.
- Tak - odpowiedziałam bez zastanowienia. Uśmiechnęłam się. - A zabierzesz mnie na przejażdżkę, kupimy sobie jakieś żarcie i będziemy się obściskiwać? - brzmiałam w stu procentach poważnie.
<Sean?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz