Widząc jak nasza mini imprezka w pokoju się rozkręca czułem, że następnego dnia porządnie odczujemy jej skutki. Cieszył mnie jednak fakt, że nie musiałem zrywać się z samego rana do pracy. Harper ani na chwilę nie zwalniała z piciem. Nie mogłem uwierzyć, że była w stanie tyle tego wypić. Obawiałem się dać jej piwo, ale w końcu wyszło na to, że do gry została włączona whisky. Nie byłem zwolennikiem tego trunku, ale okazjonalnie zdarzało się go wypić. Na co dzień zostawałem przy piwie. Wraz z chłopakami na koniec dnia popijaliśmy sobie trochę dla relaksu.
W mojej głowie zaczął tworzyć się nie do końca dobry plan. Był też nieprzemyślany. Harper potrzebowała pieniędzy, dachu nad głową. Zastanawiałem się, jakby zareagowała, gdybym zaproponował jej jakąś łatwą, lecz niecałkowicie legalną fuchę. W Mavis znalazłoby się dla niej zajęcie, które przyniosłoby jej dość sporą korzyść, jaką były pieniądze. Nie musiałaby się martwić o studia. Na samochód też by szybciej uzbierała i nie byłaby zależna już od nikogo. W końcu byłaby panią własnego losu. Z dala od toksycznych relacji z rodzinką, z dala od tego idioty Noah. Widząc jak dziewczyna przybliża się do mnie, aby się przytulić, szybko porzuciłem ten pomysł. To mogłoby ją wystraszyć. Nie chciałem jej stracić. Nie mogłem pozwolić, aby nasza krótka znajomość się zakończyła. Chciałem bardziej ją poznać, razem porozbijać się po jakichś imprezach i razem przekraczać metę, wygrywając wyścig. Tego właśnie teraz chciałem.
Przyjemnie było poleżeć po jedzeniu. Nie musieliśmy nigdzie się wybierać. Słysząc jednak żale, jakie wylewa dziewczyna, zrobiło mi się smutno. Jak widać nie miała łatwo w życiu. Doskonale ją rozumiałem. I kiedy myślałem, że Harper po prostu pójdzie grzecznie spać, będąc we mnie wtulona, zrobiła coś, czego bym się po niej nie spodziewał. Pocałowała mnie. Nie protestowałem, gdy złączyła nasze wargi razem. Dawałem jej nieme przyzwolenie, będąc zbyt ciekawy co się z tego rozwinie. Nie pozostałem bierny podczas pocałunku, leniwie poruszałem wargami, smakując jej ust. Moje ręce szybko odnalazły talię dziewczyny. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, pogłębiając pocałunek i przejmując nad tym kontrolę. Czułem przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele. To było coś niesamowitego. I kiedy poczułem, że tak drobna rzecz aż za bardzo na mnie podziałała, musiałem to przerwać. Dość niechętnie odsunąłem się, przykładając palec wskazujący do jej ust. Spojrzała na mnie niezrozumiale, zawiedziona, że przerwałem taką chwilę. Starałem się zapanować nad własnym ciałem. To był tylko mały pocałunek, a pewna część ciała zaczęła budzić się do życia. Nie chciałem wyjść na niezaspokojone zwierzę. Nie miałem też piętnastu lat, aby tak się zachowywać. Zsunąłem delikatnie z siebie dziewczynę i usiadłem na łóżku.
- Przesadziłam, prawda? - zapytała ze smutkiem wyczuwalnym w głosie.
- Trochę nas poniosło, nas oboje - poprawiłem, mimo tego się uśmiechając. - Było to całkiem przyjemne doświadczenie, serio.
- Więc dlaczego przerwałeś? - zadała kolejne pytanie, również siadając na łóżku.
- Nie chcę zrobić czegoś, czego będziesz potem żałować. Nie zamierzam cię wykorzystać. Chyba oboje odrobinę za dużo wypiliśmy.
Widząc, że nie do końca ucieszyły ją moje słowa, cicho westchnąłem. Alkohol coraz bardziej uderzał nam do głowy. Zastanawiałem się, czy Harper w ogóle będzie pamiętać o tym pocałunku. To w końcu ona go zainicjowała i było to bardzo przyjemne. Ponownie opadłem na plecy, rozciągając się na łóżku. Poklepałem wolną poduszkę obok siebie, aby znów się położyła.
- Nie jestem w twoim typie? - zapytała, zajmując miejsce obok.
- Pogadamy już jutro. Teraz powinniśmy spać.
Widząc, jak dziewczyna nie potrafi znaleźć sobie miejsca, wyciągnąłem do niej rękę.
- Możesz się przytulić. Pod warunkiem, że nie ślinisz się w nocy ani nie chrapiesz - powiedziałem, czekając na jej ruch.
<Harper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz