niedziela, 28 sierpnia 2022

Od Harper - CD Seana

Obudziłam się kolejnego dnia. Otworzyłam powoli oczy. Nie widziałam obok Seana. Poczułam jednak czyjeś dłonie na swoim ciele. Leżeliśmy na łyżeczkę i cholera… było przyjemnie. Nie chciało mi się ruszać ale musiałam się napić wody. Zabrałam jego ręce i powoli podniosłam się do siadu. Dalej spał. Rozejrzałam się po pokoju. Dostrzegłam butelkę wody tuż przy łóżku. Sean zapewne o tym pomyślał zanim zasnęliśmy. Wypiłam prawie całą butelkę na raz.

- Jak się czujesz? - usłyszałam za sobą męski głos.

- Jak gówno w proszku - mruknęłam. Bolało mnie dosłownie wszystko. Czułam się jakbym przebiegła maraton. - Urwał mi się film - nie pamiętałam praktycznie nic od momentu jak zaczęliśmy pić. - Zrobiłam coś głupiego?

- W sumie też nie do końca pamiętam co się działo - wzruszył ramionami. - Ale mogło być gorąco - uśmiechnął się wrednie i przyciągnął mnie do siebie. 

- Zdefiniuj gorąco - czułam, że się rumienię ale nie miałam możliwości ukrycia tego w jakikolwiek sposób. Leżałam na przeciwko niego.

- No wiesz… - poczułam jego dłoń na swoim biodrze. Od razu ją uderzyłam.

- Nie żartuj sobie. Do niczego nie doszło. Nie doszło prawda? - byłam bardzo zestresowana całą tą sytuacją. Nie chciałam tego. Miał mi zabronić. Wykorzystał mój stan?

- To zależy. Naprawdę dobrze całujesz - uśmiechnął się, a mi spadł kamień z serca. Z jakiegoś powodu mu zaufałam.

- Boże kurwa nie stresuj mnie tak - przewróciłam oczami by po chwili uderzyć go pięścią w klatkę piersiową. Zrobiłam to dość mocno. Usłyszałam cichy jęk. - W każdym razie - podniosłam się i usiadłam na krawędzi łóżka. Czułam jak obserwował każdy mój ruch. Nawet to kiedy po wstaniu zakręciło mi się w głowie i gdyby nie ściana to prawdopodobnie bym upadła. - Będę się zbierać. Obstawiam, że możesz mieć mnie już dość - uśmiechnęłam się sięgając po spodnie złożone na komodzie.

- Jak dla mnie możesz tu spędzić tyle czasu ile chcesz - wzruszył ramionami i cały czas patrzył. Założenie spodni było nie lada wyzwaniem ale udało się. Nie upadłam.

- Aż tak spodobało ci się moje towarzystwo? - sięgnęłam po stanik. Zapięłam go pod koszulką i wyciągnęłam ręce z rękawów. Liczył na jakieś widoczki ale niestety musiał obejść się smakiem. 

- Po dzisiejszej nocy na pewno - pokazałam mu środkowy palec, a w odpowiedzi dostałam poduszką prosto w twarz. Odrzuciłam ją dość mocno jednak mój cel jest tragiczny i przeleciała tuż obok niego. Zaczął się śmiać.

- Pal gumę - mruknęłam odwracając się do niego plecami. Zdjęłam jego koszulkę i ubrałam swoją.

- Nie masz czego ukrywać. Przecież wszystko już widziałem – również wstał.

- No i to był pierwszy i ostatni raz – skończyłam się ubierać i wręczyłam mu jego koszulkę kierując się do drzwi.

- Jeszcze zobaczymy – powiedział to cicho ale jednak słyszalnie więc chciał żebym to usłyszała. Otworzył mi drzwi i odprowadził mnie do wyjścia. Jego współlokatorów nie było. - Odwieźć cię? – pokręciłam głową ubierając buty. 

- Rękę dam sobie ujebać, że dalej masz z promil we krwi – uśmiechnęłam się. Byłam gotowa do wyjścia. – Spacer dobrze mi zrobi – podeszłam do niego bliżej. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. – Dzięki za pomoc -  uśmiechnęłam się. W odpowiedzi zrobił to samo. Wyszłam z jego mieszkania.

Cały dzień się nudziłam. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Na szczęście byłam sama w domu więc nie musiałam się nikim przejmować. Kręciłam się to na łóżku, sofie albo siedziałam przed komputerem. Wieczorem, oglądając jakąś telenowelę dostałam wiadomość.

SEAN: to co z tym obściskiwaniem?

JA: jeśli masz żarcie to się zastanowię

SEAN: jak wygram to kupię wszystko co będziesz chciała

JA: sushi

SEAN: będę o 2

Spojrzałam na zegarek. Była dopiero dwudziesta trzecia. Miałam dużo czasu na odwalenie się jak księżniczka… ale wykorzystałam go na leżenie i obijanie się. Co jakiś czas zerkałam na ekran telefonu z nadzieją, że może dostanę też jakąś wiadomość do Noah. Zawsze zabierał mnie ze sobą na wyścig a teraz nic… cisza. Oczywiście odmówiłabym mu bo jego zachowanie w ciągu ostatnich kilku dni było obrzydliwe. 

SEAN: dawaj na dół

Jak na zawołanie ubrałam buty, zarzuciłam koszulę i wyszłam, wręcz wybiegłam z mieszkania. Wskoczyłam do jego samochodu.

- Jeśli mam być szczera jesteś jedyną osobą, na którą chce mi się patrzeć tak często – uśmiechnęłam się kładąc aparat, który oczywiście zabrałam ze sobą, na tylne siedzenie.


<Sean?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz