Ucieszyłam się jak dziecko na jego słowa ale trochę się zestresowałam. Usiadłam za kierownicą. Sean mógł dostrzec iskierki w moich oczach kiedy tylko dotknęłam kierownicy.
- Ale mam czternaście lat - zaznaczyłam ponownie uruchamiając silnik. Zaśmiał się. Zanim jeszcze ruszyłam włączyłam radio i podłączyłam swój telefon. Czas na moją składankę na spotify.
- Widzę, że się już zadomowiłaś? - uśmiechnął się na czym odpowiedziałam tym samym.
- Naajak - jego samochód był w automacie co zdecydowanie ułatwiało człowiekowi życie. - Czego się po mnie spodziewasz? - zapytałam zaciekawiona zanim jeszcze ruszyłam.
- Że nawet nie ruszysz z miejsca - uśmiechnął się wrednie. W odpowiedzi ruszyłam z piskiem opon i zaczęłam kręcić bączki na pustym parkingu. No tego na pewno się nie spodziewał. Zatrzymałam się tuż przed wyjazdem na ulicę. - Poza parkingiem tak nie rób.
- Dobrze szefie - odpowiedziałam uśmiechając się słodko. Włączyłam playliste „night city drive”, którą sama stworzyłam. Jeśli miałam być szczera bałabym się świrować. Moje doświadczenie w takich sprawach to tylko gry i zestaw z kierownicą. Nic więcej. Noah nigdy nie dał mi prowadzić żadnego ze swoich samochodów. Nawet nie pytałam bo spodziewałam się odpowiedzi, a sam nigdy nie proponował.
Jeździliśmy w ciszy. Tempo miałam spokojne i trzymałam się przepisów. Rozkoszowaliśmy się tym wszystkim. Ruch był bardzo mały. Praktycznie żadnego samochodu.
- Mam być z tobą szczera? - zapytałam w końcu kiedy staliśmy na światłach. Spojrzałam w jego stronę patrząc prosto w oczy. Zaciekawiony przytaknął tylko. Trzymałam go dłuższą chwilę w niepewności. - Tak naprawdę… nie mam czternastu lat.
- Z jednej strony się tego spodziewałem, ale z drugiej miałem nadzieję, że powiesz coś mniej oczywistego - zaśmiał się.
- Jeszcze trochę się ze mną pomęczysz - uśmiechnęłam się wrednie.
- Ja dalej czekam na rozpatrzenie mojej kandydatury - wyciągnął kolejnego papierosa i otworzył okno. Zapalił go.
- Niestety wnioski rozpatrywane są w ciągu siedmiu dni roboczych - powoli kierowałam się w stronę mojego domku. Zaparkowałam chociaż parkowanie równoległe było moją największą zmorą. Chwilkę to trwało co, wywołało uśmiech na twarzy mojego pasażera. Zgasiłam silnik. - Bardzo dziękuję za ten wieczór - uśmiechnęłam się. - Nawet nie wiesz ile radości mi dzisiaj sprawiłeś - aż ciężko było mi się rozstać z samochodem. Ale niestety musiałam to w końcu zrobić.
- Totalnie szczerze, cieszy mnie to - z jednej strony miałam ochotę go pocałować w policzek ale z drugiej… kurwa, znamy się od wczoraj? Odpuściłam to sobie. Nie chciałam też dawać mu fałszywych znaków. Nie wiedziałam też czego oczekuję od naszej relacji. Zwłaszcza, że wiedziałam, że lubi koleżanki na jedną noc. Trochę się bałam, że jeśli do czegokolwiek by doszło straciłby zainteresowanie.
- Do następnego? - wysiadłam i zamknęłam drzwi. Zrobił to samo żeby zająć miejsce kierowcy.
- Do następnego - on również nie wykonał żadnego ruchu, który mógłby cokolwiek skomplikować.
Wróciłam do domu. Matka i Jimmy jeszcze nie spali. Oczywiście nie obeszło się bez kąśliwych uwag.
- I ty jej na takie coś pozwalasz? - partner mojej matki siedział z piwem przed telewizorem razem z moją nią. Oglądali jakiś film. Rodzicielka tylko wzruszyła ramionami.
- Pierdol się Jimmy - już byłam przy drzwiach od swojego pokoju kiedy poczułam jak coś załapało mnie za nadgarstek. Odwracając się od razu poczułam pieczenie na policzku. Uderzył mnie. Jebany mnie uderzył.
- Przeproś - warknął cały czas mnie trzymając. - Oczekuję od ciebie szacunku.
- Nie jesteś moim ojcem więc możesz mnie pocałować w dupę - próbowałam się wyrwać. Wiedząc, że nic ode mnie nie dostanie w końcu puścił, a moja skóra była wręcz czerwona. - Nienawidzę cię - te słowa skierowałam już w stronę matki. Nie miałam zamiaru zostawać na noc w tym pojebanym domu. Od razu wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Seana.
- No co tam? - zapytał od razu.
- Nie chcesz porobić jeszcze czegoś? Nie chce mi się jeszcze wracać do domu. Daleko jesteś? - nie płakałam. Bolało jak diabli ale jakoś się trzymałam.
- Będę za dwie minuty - i rozłączył się. Czekałam na niego przed wejściem do bloku. Kiedy tylko podjechał zajęłam miejsce pasażera. Nie było niestety szans na to, żeby nie zauważył. - Mam nie pytać? - mruknął od razu widząc jak wyglądam. Dalej nie płakałam.
- Przenocujesz mnie? - nawet nie chciałam sprawdzać jak wyglądam. Uderzenie było na tyle mocne, że zapewne zostanie mi ślad na kilka dni. - Proszę…
<Sean?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz