- W sumie to bym coś zjadła - mruknęłam również się podnosząc. Zignorowałam jego pytanie więc mógł się domyślić odpowiedzi. - Masz coś dobrego?
- Prawdopodobnie jest pizza - wstał powili idąc w stronę drzwi.
- A coś do picia? - w sumie potrzebowałam jakiś procentów. Czegokolwiek żeby się odmóżdżyć i nie myśleć o tym co się dzisiaj wydarzyło. Nie zastanawiałam się nad tym co może się stać kiedy się napije. Po prostu potrzebowałam się dosłownie najebać.
- Piwo? - pokręciłam głową. - Coś bez procentów? - ponownie zrobiłam to samo. - Whisky? - i tym razem pokiwałam na znak, że to mi pasuje. No i wyszedł zostawiając mnie samą. Położyłam się znowu na plecach rozkładając ręce na całym łóżku. Co ja robię ze swoim życiem? Zamknęłam oczy na chwilę. Czułam się bezpiecznie z jakiegoś powodu. Po dłuższej chwili Sean wrócił z pudełkiem pizzy, dwoma szklankami i butelką whisky.
- O Boże. Czy to dzień dziecka? - uśmiechnęłam się widząc go.
- Tak - zaśmiał się i odłożył pudełko na łóżku. Zaklaskałam ucieszona na sam widok. Od razu otworzyłam karton i wyciągnęłam kawałek dla siebie.
- Zimna pizza to najlepsza pizza - wzięłam kęs. Sean w tym czasie nalał nam alkohol do szklanek, do których wcześniej wrzucił lód. Wręczył mi jedną.
- Jesteś łatwiejsza po? - zaśmiał się biorąc kawałek dla siebie.
- Zazwyczaj tak. To będzie test dla ciebie - uśmiechnęłam się. Już kończyłam swój kawałek. Byłam bardzo głodna.
- Nie boisz się, że to wykorzystam? - wzięłam łyk alkoholu. Mocne. Bardzo mocne.
- Nie - wzruszyłam ramionami. - Po prostu więcej się nie zobaczymy - nie dało się ukryć, że gdyby do tego doszło byłoby mi bardzo przykro ale no cóż. Tak niestety jest.
- Będę mieć to na uwadze - przybliżył szklankę w moją stronę. Stuknęliśmy się i obydwoje przechyliliśmy całą zawartość na raz.
- Boże czuję jak mi się już cieplutko robi w brzuszku - wzięłam butelkę i tym razem ja nam polałam. Trochę więcej.
- Tylko proszę, nie zarzygaj mi pokoju - jęknął widząc do jakiego stanu mam zamiar się doprowadzić.
- Nie martw się. Nigdy tego nie robię - puściłam mu oczko i znowu przechyliłam szklankę. Czułam się coraz lepiej. Był zdziwiony jakie tempo mu narzuciłam ale nie odpuszczał. Zabrałam się za kolejny kawałek pizzy i tym razem on rozlał alkohol.
I skończyło się na tym, że wypiliśmy 0,7 litra whisky i zjedliśmy całą pizzę. Leżeliśmy na plecach patrząc się w sufit.
- Jesteś szczęśliwa? - zapytał totalnie niespodziewanie.
- Nie wiem w sumie. Chyba nie - byłam pijana. Byłam totalnie nawalona. Nie chciałam się ruszać bo wiedziałam, że skończyłoby się to dla mnie tragicznie.
- Dlaczego? - odwrócił się na bok. Czułam jak na mnie patrzy.
- Chciałabym inną matkę, chciałabym faceta, który będzie mnie kochał taką jaka jestem, chciałabym się wyprowadzić, chciałabym samochód, chciałabym psa, chciałabym skończyć jakieś fajne studia i utrzymywać się z mojej pasji… - westchnęłam głośno. Nie pytając go o zgodę po prostu przysunęłam się do niego. Popatrzyłam w oczy by po chwili się przytulić. Nie wiedziałam jak zareaguje ale w sumie miałam to w dupie. Potrzebowałam bliskości. Nie wiedziałam tylko czy przez alkohol czy przez to wszystko co działo się w moim życiu. To nie w moim stylu ale miałam straszną ochotę go pocałować. Poczuć bliskość, ciepło drugiej osoby. Od ponad roku byłam sama. To normalne? To normalne, że chciałam polecieć w ślinę z gościem, którego znałam dwa dni? Próbowałam sama sobie to w głowie poukładać. A co jeśli wyjdę na łatwą? Na taką jak wszystkie. Nie jestem jak wszystkie ale kurwa… chcę to zrobić. Podsunęłam się wyżej. Spojrzałam mu w oczy tak jakbym chciała dostać zgodę na to co miałam zamiar zdobić. Położyłam dłoń na jego policzku i złączyłam nasze usta w pocałunku.
<Sean?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz