piątek, 8 lipca 2022

Od Julleny - CD Jaydena

 Klnęłam w myślach na wszystko co się dzisiaj wydarzyło, a akcja naprawdę mogła być niezła i jeszcze ile kasy byśmy dostali. Oczywiście gdyby nie fakt, że Pangea się wycwaniła i wzięła sobie za sojusznika Policję. Na pewno to nie mogło wyglądać tak jak wyglądało na pierwszy rzut okna. Nie mogli wyjawić swojej tożsamości w takim razie jak Policja dowiedziała się o miejscu, w którym przetrzymywaliśmy chłopaka? Może ten drugi poleciał od razu na policję, ale w takim wypadku jak tamci nas znaleźli? Było tylko pytań, a zero odpowiedzi co frustrowało jeszcze bardziej. 

Jayden ku mojemu zdziwieniu raczej się z tego śmiał, a przynajmniej to takie emocje towarzyszyły mu na zewnątrz. Wewnątrz zapewne się gotował ze złości i frustracji, ale nigdy w życiu nie dałby mi tego odczuć. 

-Jedźmy do mnie. - mruknęłam wpatrzona w obraz za oknem. Obecnie mieszkałam w jakimś apartamencie wynajętym przez mojego sponsora, dlatego mieliśmy pewność, że tam nas na pewno nikt nie wyczai. Po co mafiozo ze swoją podwładną mieliby chować się na jednym z wyższych pięter bogatego apartamentowca. Jayden pewnie też stwierdził, że jest to jedna z bezpieczniejszych opcji teraz, kiedy całe miasto wręcz roi się od radiowozów i psów. Nie odpowiadając mi na to po prostu w pewnym momencie skręcił co świadczyło tylko o tym, że przystał na moją propozycję. Do mieszkania wchodziliśmy ostrożnie, ale nie wzbudzając żadnych większych podejrzeć. Zazwyczaj w takich momentach Jay łapał mnie za rękę i udawał, ze jesteśmy zajebiście szczęśliwa para zmierzająco do swojego mieszkanka. 

Już w środku zrzuciłam buty i swoje rzeczy na podłogę żeby niemal natychmiast wejść do minimalistycznego mieszkania i rozłożyć się na fotelu z telefonem. Panowała błoga cisza, która mogliśmy się cieszyć nie mając nikogo na karku, jednak z drugiej strony wkurwiał mnie fakt, ze tak bardzo spierdolili akcję nasi ludzie. 

-Co ty masz taką minę jakby Ci ktoś nasrał do miski? - mężczyzna przeszedł akurat obok mnie do aneksu kuchennego, w którym włączył małe światełka. - Nie mów, że się tym przejmujesz. -nalał sobie wody do szklanki i opierając się o blat powoli sączył przeźroczysty płyn. 

-Jestem zmęczona. I wkurwiona faktem, że Florencji nie można spuścić nawet na moment z oka.

-Ale to ty zjebałaś akcję, mówiłem żebyś jej pilnowała.

-Chcesz to sam sobie pilnuj. - warknęłam na co ten tylko się zaśmiał i skwitował mnie krótkim 'grzeczniej'. Czasami mówił do mnie jak do psa, ale tak serio to wiem, że w życiu nie zrobiłby mi krzywdy. Nie mieliśmy bliskich relacji, raczej czysto szef-pracownik, ale mimo wszystko zdarzało się, że czułam się przy nim jak w obecności brata. -Weź..... coś ugotuj. - rzuciłam beznamiętnie odchylając głowę w jego stronę przez co moje włosy spłynęły po oparciu fotela prawie dotykając ziemi. - Umiesz w ogóle gotować?

-Czy ja kurwa wyglądam na gosposie do jasnej cholery?  

-Oj kurwa nie bądź taki, zrób coś dobrego. Śpisz u mnie to możesz coś dla mnie zrobić szefuńciu. 

<Jayden?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz