Ze snu wyrwał ją dźwięk SMS-a dobiegający z jej niewyciszonego telefonu. Niechętnie otworzyła oczy i przez chwilę wpatrywała się w biały sufit. Wiedziała, że powinna wyciszyć ten telefon, gdy kładła się spać o drugiej wieczorem. Zawsze kolejna minuta snu, która jednak nie robiła jej szczególnej różnicy. Jej organizm był dla niej bardzo dziwny, bo nieważne, czy spała trzy godziny, czy dziesięć godzin, nie była nigdy wyspana i mogłaby spać jeszcze dłużej.Nie chciała jednak dłużej rozmyślać, więc podniosła się powoli z łóżka i spojrzała na telefon na stoliku nocnym. Czekała chwilę, zastanawiając się, czy ta osoba napisze jeszcze raz. Jednak nie usłyszała kolejnego powiadomienia, więc sięgnęła leniwie po telefon. Na wyświetlaczu wyświetliła się wiadomość od nieznanego numeru o treści: Hej Rye. Jak ci się powodzi? Mam dla ciebie zlecenie.
Ryeon przez chwilę się zastanawiała, kto mógł do niej napisać. Przeczytała więc jeszcze raz wiadomość, zatrzymując się na zdrobnieniu jej imienia — Rye. Tylko jedna osoba się do niej tak zwracała.
Odpisała, nie pozwalając już drugiej dziewczynie czekać: Wybacz Yoko. Zmieniałam niedawno telefon i nie przeniosłam wszystkich kontaktów, więc nie ogarnęłam na początku, że to ty napisałaś. Dopiero co wstałam, ale chętnie wysłucham, jakie zlecenie masz dla mnie.
Po chwili pojawiła się wiadomość od Yoko: Spotkajmy się w parku. Podam ci dokładne miejsce w następnym SMS-ie. Zdążysz przyjść za godzinę?
Ryeon szybko odpisała: Jasne.
Po chwili przyszła kolejna wiadomość z dokładnym miejscem spotkania. Był to park w pobliżu placu zabaw, który był pół godziny drogi samochodem od domu Rye.
Postanowiła się szybko ubrać w coś wygodnego i niezbyt eleganckiego. Nie było to jej stylem, ale nie chciała, aby druga dziewczyna na nią czekała. Nie lubiła czekać na inne osoby, a sama nienawidziła się spóźniać. Wolała być przed czasem. Wyciągnęła więc z szafy białą bluzkę z bufiastymi rękawami, krótkie dżinsowe spodenki, do których dołożyła pasek i założyła na nogi czarne szpilki. Obejrzała się w lustrze i stwierdziła, że może być.
Szybko chwyciła telefon, wrzucając go do różowej torby i wyszła z mieszkania, zamykając drzwi na klucz. Dla pewności pociągnęła za klamkę, sprawdzając, czy drzwi na pewno są zamknięte. Wcisnęła guzik windy, aby przywołać ją na górę. W chwili, gdy czekała, kolejny raz upewniła się, czy zamknęła za sobą drzwi. Wolała mieć pewność, że nikt nie włamie się do jej mieszkania i niczego jej nie ukradnie. Chociaż potencjalny złodziej nie znalazłby żadnych pieniędzy. Jedynie mógłby natrafić na ważne dokumenty, nowego laptopa oraz całą biblioteczkę różnorakich książek. Zawsze mogła trafić na złodzieja książkarę.
Winda przyjechała po prawie dwóch minutach. Różowłosa wsiadła do środka i kliknęła guzik, nad którym była liczba 0, który symbolizował parter. Dźwig osobowy zatrzymał się na drugim i pierwszym piętrze, aby osoby mogły wsiąść. Ryeon powitała osoby, które kojarzyła z widzenia. One same odpowiedziały jej krótkim cześć oraz uśmiechem. Jedną z nich była starsza pani, a drugą był dorosły mężczyzna. Nie chciała więcej do nich mówić, aby nie wywiązała się z tego żadna rozmowa, przez którą dziewczyna mogłaby się spóźnić na spotkanie.
Szybko wybiegła z windy i budynku, kierując się na parking, gdzie czekał jej samochód. Wsiadła do niego, rzucając torbę na siedzenie obok i odpaliła samochód, zaczynając jechać na parking.
Droga zajęła jej trochę mniej niż pół godziny. O dziwo nie było wtedy takiego ruchu, a przy parku było dużo wolnych miejsc parkingowych. Przed wyjściem z samochodu, rozejrzała się uważnie, czy nigdzie nie ma Shey, z którą się umówiła. Jej znajomej nigdzie nie było, więc Rye ucieszyła się, że będzie pierwsza.
Wysiadła z samochodu i poszła na miejsce. Usiadła na ławce, czekając na dziewczynę. Aby umilić sobie chwilę, obserwowała dzieci, które bawią się na placu zabaw w pobliżu, uśmiechając się mimowolnie.
<Shey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz