Rozpracowanie naszego przełożonego teraz wydawało się dziecinnie prostą sprawa. Tym bardziej, że Anrai naprawdę miał głowę na karku, a ja pomimo lekkiego podejścia do życia i wiecznego uśmiechu na twarzy potrafiłem spiąć dupsko i ogarnąć temat. Wracanie o takiej porze jeszcze będąc lekko na fazie sprawiło nam minimalnym kłopot, jednak droga przegadana na tematy stricte naszej nowej pary minęła naprawdę szybko. Aż sam nie wiedziałem, w którym momencie wszedłem do mieszkania, ściągnąłem buty i niczym kłoda położyłem na wygodne łóżko. Jeszcze szybciej zasnąłem przesypiając całą noc i jeszcze połowę dnia, bo zbudziłem się równo o godzinie 13. Sięgnąłem po telefon, który miał już ledwo 20 procent. No tak, bo przecież wczoraj NIE BYŁO CZASU go podłączyć. Moje długie włosy kompletnie zasłaniały mi widok, dlatego żeby zobaczyć co tam nowego słychać w Londynie musiałem przenieść się do pozycji siedzącej.
Po kilku minutach przeglądania wszystkich mediów, w tym i wiadomości - skierowałem się do łazienki żeby wziąć prysznic i nieco się odświeżyć. Dzisiaj nie musiałem stawić się w pracy, dlatego zamierzałem ten dzień spożytkować jakoś inaczej aniżeli na śledzenie Harveya i jego podejrzanej kobiety. Nie zrozumcie tego źle, ja naprawdę gościa lubiłem i traktowałem niemal jak przyjaciela, ale cała otoczka tej Lukrecji wprawiała mnie w lekki niepokój. Może on sam nie wie w co się pakuje, albo.. wręcz odwrotnie? Nie od dzisiaj wiadomo było, ze w szeregach policji ktoś na pewno jest wtyka tylko do tej pory jeszcze nie odkryto kim on jest. Być może byliśmy na dobrym tropie do rozwiązania tej sprawy.
Wyszedłem z łazienki jeszcze z mokrymi włosami i białym ręczniku przep0asanym przez biodra. W międzyczasie włączyłem telewizję i jak na złość znowu leciały jakieś kryminalne zagadki. Moja praca prześladowała mnie nawet w domu. Nalałem sobie do szklanki lemoniady, która zrobiłem dzień wcześniej i do tej pory chłodziła się w lodówce w pokaźnych rozmiarów, szklanym pojemniku. Do ręki wziąłem pilota z nadzieją, ze w telewizji znajdę również cos innego niż tylko jakieś policyjne sprawy i w tym momencie dobiegło do mnie dudnienie do moich drzwi, które sprawiło, że niemal wypuściłem pilota z ręki. Opcje mogły być tylko dwie, albo to był Anrai, albo....
-Polissena...? - gdyby t była kreskówka to nad moja głowa pojawiłby się teraz ogromny, czerwony znak zapytania. Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem uświadamiając mnie, że przecież stoję w samym ręczniku, więc czym prędzej odsunąłem się od wejścia chcąc by weszła jak najszybciej. Nie wszyscy musza podziwiać moje nagie ciało.
- Mamy problem. - odparła od razu, gdy tylko przekroczyła próg i znalazła się w moim salonie. - Odnaleźli resztki ciała jakiejś celebrytki i jej matki. - I ty i Harvey macie dzisiaj wolne, ale to jest zbyt poważne zlecenie, bym mogła zabrać Niver, dlatego przyszłam do ciebie.
- A kogo zabili? Wiemy w ogóle cokolwiek?... W ogóle to dasz mi się ubrać czy mam latać z gołą dupą po Londynie?
<Polly?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz