- Liczysz na to, że uwierzę w to co mi powiesz? – zaśmiałam się na samą myśl o jego bezsensownej propozycji. – Za kogo ty mnie masz Zeno? – cały czas stojąc przy gablotce z bronią patrzyłam na niego przez ramię.
- Za beznadziejną agentkę i najbardziej
irytującą personę jaką miałem okazję poznać – uśmiechnęłam się, żeby jeszcze
bardziej go zirytować.
- Schlebiasz mi i tak, chętnie coś zjem. Rozumiem, że skoro zapraszasz to stawiasz? – w odpowiedzi tylko przewrócił oczami i gestem ręki skierował mnie do wyjścia. Ponownie ubrałam szpilki i stałam się odrobinkę wyższa. Od razu lepiej.
Poszliśmy na typowe angielskie
śniadanie do lokalu, który znajdował się w pobliżu apartamentu Zasr… Zeno.
- Możemy zawrzeć rozejm -
powiedziałam, kiedy kelner zebrał od nas zamówienia. Siedzieliśmy naprzeciwko
siebie. – Ale nie zniknę z twojego życia. Za bardzo mnie intrygujesz. Możemy
więc zrobić tak – kelner przyniósł mmi lampkę białego, musującego wina.
Nieważne, że było przed dwunastą. Miałam ochotę na odrobinę alkoholu. –
Zrezygnuję ze sprawy i posady – czy była to prawda? Poniekąd tak.
- I tak po prostu odpuścisz? Po
tym jak pokazałaś swoje zacięcie i ambicje w tej sprawie? – zakpił ze mnie i
upił łyk wody.
- Na dowód przyniosę ci
wypowiedzenie. W sumie nawet nie mam po co. Przecież i tak masz swoje kontakty.
- Jaki masz warunek? – był
podejrzliwy, ale i za razem bardzo ciekawy tego co mam mu do zaproponowania.
- Chcę być blisko. Znajdź mi
jakąś robotę w swoim otoczeniu – cały czas patrzyłam mu prosto w oczy. Zaśmiał
się tak, jakbym powiedziała coś zabawnego. – Obydwoje wiemy, że coś ukrywasz i
prędzej czy później dowiem się co to jest. Mówiłeś, że najbardziej zależy ci na
bliskich, tak? Obiecuję, że żadnej z osób, na których ci zależy nie stanie się
krzywda.
- Jaką mi dasz na to gwarancję? –
wyciągnęłam telefon. Znalazłam w nim wspólne zdjęcie z bratem i podałam
mężczyźnie telefon.
- To mój brat, Dante. Jedyna rodzina
jaką mam. Chwilowo siedzi w Rosji, ale sprowadzenie go w razie problemów nie
będzie trudne. Wystarczy jeden telefon. Takie zabezpieczenie ci odpowiada? – przeanalizował
zdjęcie i oddał mi komórkę. Przez dłuższą chwilę siedział zamyślony.
- Niech będzie. Rezygnujesz z
posady w policji i zostaniesz – i tutaj znowu wpadł w wir najróżniejszych
myśli. Przewróciłam oczami, bo najwidoczniej potrzebował pomocy.
- Osobistą asystentką – w dodatku
bardzo seksowną osobistą asystentką. Dzięki temu będę miała możliwość nie
odstępowania go na krok. Odejście z policji to blef. W sumie może jednak nie do
końca. Miałam zamiar zrezygnować, ale tej sprawy nie odpuszczę dopóki nie
dowiem się wszystkiego o panu Morettim. Jak tylko będę miała pewne informacje
znowu wrócę na swoją posadę jako zwycięzca.
<Zeno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz