wtorek, 12 lipca 2022

Od Lien Mi - CD Rhysa

Z jakiegoś powodu nie chciałam skrzywdzić chłopaka. Mi osobiście nic nie zrobił, a to że miał porachunki z Zeno niespecjalnie mnie interesowało. Wiadomo - nie chciałam by komukolwiek stała się krzywda, ale dotyczyło to zarówno jednej, jak i drugiej strony. Przez chwilę wpatrywałam się w jego puste oblicze, które wręcz błagało żeby zdjęła lub poluzowała kajdanki. Bałam się, że kiedy tylko dostanie wolną rękę od razu się mnie pozbędzie, albo co gorsza będzie chciał uciec i wtedy ja dostanę po dupie…

Nie odzywając się pomogłam mu wstać z miejsca co spotkało się z jego dezaprobatą. Stawiał się i opierał do momentu kiedy nie wyjaśniłam mu, że u mnie w pokoju będzie znacznie bezpiecznie i nie zamierzam w żaden sposób mu zaszkodzić.

Dosyć niepewnie, ale zgodził się na moją propozycję, a potem pozwolił zaprowadzić się na jedne z wyższych pięter willi. Zamknęłam za nami drzwi do pokoju uświadamiając sobie, że przecież wcześniej był tutaj ten nastolatek. Najwidoczniej musieli go odwieźć do domu. W końcu wiele przeżył i pewnie też był tym wszystkim przerażony.-To… możesz to trochę poluzować? - zapytał po raz kolejny siadając teraz na podłodze, na miękkim dywanie. Usiadłam tuż przed nim wzdychając głośno i w końcu ściągając z nosa okulary, które odłożyłam gdzieś na szafkę obok.

- Nie da się ich poluzować. Mogę je ściągnąć, ale boje się, że zrobisz mi krzywdę…

- Nie mam siły, chcę po prostu odpocząć tak żeby nic mnie nie bolało.

- Czemu mam Ci ufać skoro chciałeś nas wszystkich pozabijać? - zajrzałam mu w oczy, jednak nie spotkałam tam praktycznie żadnych pozytywnych emocji. Jedynie ból, rozgoryczenie, rozpacz i chyba brak nadziei na lepsze jutro. Nie odpowiedział. W tym momencie liczyło się dla niego tylko to żeby odpocząć, ale człowiek w chwili zagrożenia jest w stanie znaleźć w sobie jeszcze trochę siły, by cokolwiek zrobić. Mimo swoich negatywnych myśli sięgnęłam po kluczyk, który wcześniej dostałam od towarzyszy. Przeniosłam się za niego i z lekkim zawahaniem otworzyłam zamek kajdanek, które od razu spadły na podłogę. Ku mojemu zdziwieniu chłopak nie zerwał się w dzikim pędzie do drzwi, po prostu zaczął rozmasowywać nadgarstki. Może jednak nie taki diabeł straszny jak go malują?

Wstałam z miejsca i przysłoniłam nieco okna na tyle, by jedynie widzieć ciemne niebo, ale równocześnie tak, by nikt z zewnątrz nawet na takiej wysokości nie był w stanie zobaczyć co tu się dzieje.

-Dlaczego mi pomagasz?

-Wiesz… - zaczęłam szybko - Myślę, że powinieneś uznać za pomoc fakt, że Zeno Cię tu przyciągnął. Inaczej… już byłbyś trupem. - odparłam pewna swego po czym wskazałam mu łazienkę. - Idź weź prysznic skoro jesteśmy na siebie skazani. Postaraj się proszę zrobić tak, by nikt tutaj nie wpadł z bronią, a może uda mi się tobie pomóc…

<Rhys?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz