Jayden był milszy niż zwykle, albo po prostu...zmęczony? Trzeba przyznać, że ostatnie wydarzenia sprawiły, że trochę naszej ekipy się wykruszyło i zapowiadało się, że na tym wcale nie przestaniemy. Trzeba było pozbyć się jeszcze paru płotek, które utrudniały nam pracę, a z tego co zdążyłam zaobserwować Jay nie specjalnie się spieszył.
-A co ty dzisiaj taki dobroduszny? - przekrzywiłam głowę jak pies, który czeka aż jego pan rzuci mu kawałek kiełbasy z obiadu. Ze względu na swój wygląd mogłam w sumie tak trochę wyglądać - jak niewinny szczeniak. Szkoda, że tylko z zewnątrz byłam taka piękna i poukładana, a wewnątrz niczym zgniłe i zatrute jabłko.
-Czy ty sobie teraz ze mnie kpisz? Rozumiem, że jeszcze na tobie się za mało wyżywam... - wywarczał cos pod nosem kierując się z powrotem do kuchni i ponownie nalewając nam alkoholu do szklanek. Nawet nie musiałam odpowiadać, on po prostu sam z siebie stwierdził, że trzeba mnie jeszcze upić.
-Nie zrobisz mi krzywdy. - burknęłam kompletnie na niego nie patrząc i wlepiając wzrok w miasto za oknem. Czułam, że na mnie patrzy zwłaszcza po tym gdy zaśmiał się dość charakterystycznie jak na niego. - Jestem jedyną osoba która ani razu nie wbiła ci noża w plecy, nie drżę gdy Cię widzę i słyszę, nawet nie mrugnęłabym gdybyś przystawił mi lufę do czoła... - wstałam z miejsca i powolnym krokiem skierowałam się do niego. Uparłam się na blacie praktycznie się na nim kładąc. Zrobiłam to w taki sposób, by przy okazji zajrzeć w jego twarz i to jakie skupienie miał na niej wymalowane kiedy starał się nalać alkoholu w odpowiednich proporcjach.
-Jeszcze jest Rich... - zerknął na mnie powoli dokańczając to co wcześniej robił.
-On się po prostu ciebie boi. Nie miałby jaj by do ciebie skoczyć. A ja... nie mam jaj, więc nie mam nic do stracenia. - wyprostowałam się zabierając szklankę z blatu i upijając łyk. Jayden zareagował równie szybko i praktycznie spróbował wyrwać mi szklankę. Nie za bardzo mu to wyszło, ale pewnie tylko dlatego, że nie chciał wylać tego drogocennego napoju.
- To było moje...Jullena kurwa, nie pozwalaj sobie! - szarpnął mnie za ramię co spowodowało, że szklanka z hukiem poleciała na podłogę, a szkło poturlało się aż do salonu. Chłopak chwycił mnie za ręce i jednym zgrabnym ruchem przystawił mnie tyłem do blatu.
-Zmarnowałeś tyle alkoholu... - niewzruszona tym co się stało spojrzałam w jego oczy, gdy ten praktycznie mordował mnie spojrzeniem. Był drażliwy i szalony, ale nie na tyle, by jeszcze teraz porywać się na to, by pozbyć się lojalnego członka swojej ekipy. - Bolą mnie nadgarstki jak tak mnie trzymasz, jak będziesz chciał mnie kiedyś sprzedać, to mniej Ci dadzą za takie siniaki. - próbowałam wyrwać ręce, ale nic z tego. Miał siłę to trzeba było mu przyznać. - Chodźmy spać... - mruknęłam widząc jak nie ustępuje i będzie oczekiwał ode mnie pokory. - Rano trzeba się pozbyć Flo..
<Jayden?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz