niedziela, 31 lipca 2022

Od Seana - CD Niver

 Nie miałem zbyt dużo czasu, aby poznać nowego kolegę, którego przyprowadził Isaac. Przyjaciel musiał mieć naprawdę dobry powód, aby sprowadzać do naszego mieszkania kogoś obcego. Musiałem z nim pogadać, jak tylko trafi się okazja. Na razie byłem zbyt pochłonięty przygotowaniami do wyjścia. Niver zaskoczyła mnie, zgadzając się na moje odwiedziny. Byłem przygotowany na jakąś wymówkę, a tu proszę. Miłe zaskoczenie. Chyba faktycznie musiałem jej się spodobać. Nie chciało mi się za bardzo wierzyć w fakt, że posiadała narzeczonego. Pewnie to był tylko blef, aby ostudzić mój zapal. Niemniej jednak, musiałem wybadać tę sytuację. Każda informacja o tej dziewczynie mogła się nam do czegoś przydać.

Dłuższą chwilę krzątałem się po mieszkaniu w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Nie chciałem pokazywać się u niej w zwykłym dresie czy t-shircie, dlatego też zdecydowałem się na czarną koszulę. Dopiero później Isaac uświadomił mnie, że była jego. Cóż... Już od dawna w tym mieszkaniu nie było rozgraniczenia na ,,moja'' i ,,twoja''. Mieszkaliśmy razem i trzeba było się dzielić. Bez wyrzutów sumienia założyłem koszulę, spędzając nieco czasu jeszcze przed lustrem w łazience. Moje włosy od zawsze żyły swoim życiem, więc musiałem je nieco ogarnąć przed wyjściem. Chciałem pokazać się od tej lepszej strony. Coś czułem, że jeszcze nie raz się spotkamy. Nie będzie łatwo jej uwieść i wyciągnąć jakiekolwiek informacje. Już przekonałem się, że nie taka z niej głupia blondyneczka.  Ale to nic, lubię wyzwania.

Wychodząc z mieszkania oznajmiłem, że wrócę późno.  Raczej wątpiłem, abym został u uroczej policjantki na noc. W końcu ,,miała narzeczonego". W drodze do jej mieszkania, wstąpiłem jeszcze po alkohol, konkretnie po dobre wino. Nie wpadało pokazać się z pustymi rękami. I jako ,,dżentelmen" nie mogłem zapomnieć również o kwiatkach. Nigdy nie widziałem sensu w kupowaniu tych chwastów, które za dzień lub dwa i tak uschną. Ale jeśli mają działać na moją korzyść, mogłem szarpnąć się na cały ich bukiet.

Będąc pod odpowiednim adresem, zaparkowałem swoje auto na pobliskim parkingu. Sprawdziłem godzinę, po czym wyszedłem z auta, nie zapominając o prezentach. Zastanawiałem się jak potoczy się to spotkanie. Nie zamierzałem na pierwszy raz zadawać zbyt dużo pytań, aby nie nabrała podejrzeń. Dziś w planach miałem odgrywać rolę zadurzonego, biednego kuriera. Jeszcze raz przeczesałem włosy dłonią, po czym zacząłem kierować się w stronę budynku. Zadzwoniłem domofonem, chwilę czekając.

- Przesyłka dla pani Feykro - powiedziałem na początku, kiedy tylko się odezwała.

Usłyszałem cichy śmiech, po czym zostałem wpuszczony. Pokonywałem tę samą trasę już drugi raz dzisiaj. Tym razem w tym lepszym wydaniu, bo nie musiałem mieć na sobie firmowych łachów. Wyglądałem całkiem dobrze moim skromnym zdaniem. Zatrzymując się przed drzwiami, zadzwoniłem dzwonkiem. Niver niemal od razu otworzyła mi drzwi.

- Proszę, kwiaty dla pięknej pani. - powiedziałem po krótkim przywitaniu się.  - Mam nadzieję, że wybrałem odpowiednie wino

Wręczyłem jej bukiet kwiatów, obserwując jej zadowoloną minę. Uśmiechnąłem się lekko, widząc jak przygląda się prezentowi. Kwiaty chyba naprawdę działają cuda. 


Niver?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz