czwartek, 30 września 2021

Od Rosjanki CD Vincenta

 Czułam się świetnie w tej zielonej sukience, to był zdecydowanie mój kolor. Taki bliski ziemi, natury - przywodził mi na myśl błyszczący się po deszczu leśny mech. Koronkowa bielizna i czarne szpilki dodawały mi pewności siebie, nie pamiętam, bym kiedykolwiek wcześniej je nosiła, ale chyba szło mi całkiem nieźle, bo Pan Harper nie skomentował tego w żaden sposób. Przestraszyłam się nieco, gdy usłyszałam, że zostanie podany homar i krewetki. Jak się to cholerstwo je? Nie chcę narobić mu wstydu. Powiedziałam kelnerce, że boję się ryb - spojrzała na mnie ze zrozumieniem w oczach. Dziwna typiara. Za to podali mi w końcu coś przypominającego kopytka, do tego stek i odrobina surówki. Po paru minutach niemal kończyłam swój talerz, a wtedy zauważyłam, że dwie dziewczyny patrzą na mnie i szepcą sobie do uszu. Możecie sobie być zazdrosne, on przyszedł ze mną.

Od Natalie CD Lwa

Cała ta praca sprawiała, że moja i tak nikła chęć do życia ulatywała ze mnie jak powietrze z balona. Przynieś dokumenty, umów spotkanie, zadzwoń do tej firmy, zadzwoń do tamtego faceta, idź do Eveline z jakiegoś działu i weź od niej te papiery, zrób mi kawę, przynieś mi to, przynieś mi tamto.. chyba nigdy, ale to nigdy nie czułam się tak psychicznie wykończona jak podczas pracy dla Vincenta. Nienawidziłam tego jaką władzę miał w stosunku do mnie jako pracodawca. Nienawidziłam gdy jakikolwiek mężczyzna nade mną "panował" ze względu na to w jakiej sytuacji.. rodzinnej, się znajdowałam. Oczywiście, że Vincent nie miał pojęcia jaki jest motyw tego wszystkiego.

środa, 29 września 2021

Od Justina CD Hiddena

Co tu się właśnie stało?
Szczerze? Nie wiem.
Czy mi to przeszkadzało? Absolutnie.
Hidden szepnął, że mu słabo, więc delikatnie się odsunąłem dając mu przestrzeń. Chłopak złapał mnie za koszulkę i spojrzał mi prosto w oczy.
- Powiedziałem, że słabo mi, a nie żebyś przestał. – Wyszeptał co podnieciło mnie dużo bardziej niż jakieś lesbijskie porno.

Od Noah CD Lan Ho

Przybycie dziewczyny bardzo mnie zaskoczyło, tym bardziej po tym co się wydarzyło miedzy mną a Justinem. Z tego co jednak widzę, chyba nie zostało to rozpowiedziane, no przynajmniej Aria nie wydawała się jakby cokolwiek słyszała o tej kłótni.
Dziewczyna obróciła się dając mi szansę na założenie czegoś na siebie, ręcznik mimo wszystko był dość niepewnym okryciem, wiec szybko zamieniłem go na gacie i szorty zostając bez koszulki, w końcu wciąż byłem mokry czy coś… Dziewczyna odwróciła się w końcu i usiadła na krawędzi łóżka. Nie wiedząc za bardzo co ze sobą zrobić usiadłem na pufie wcześniej chowając w niej bieliznę, która leżała na niej.
- Dawno cię u nas nie było. – Spojrzała mi prosto w oczy jakby czekając na jakąś moją reakcję, która byłaby odpowiedzią. 
Przełknąłem lekko ślinę, jakoś myśl, że taka dziewczyna może należeć do mafii lekko mnie przerażał. Zresztą dalej nie potrafię myśleć o tym jak o czymś „normalnym”.

wtorek, 28 września 2021

Od Taigi CD Rhysa

Wzięłam do ust kawałek kanapki. Cieszyłam się, że poszedł na taki układ i że nie zdecydował się uciec. Miałam również nadzieję, że traktuje mnie choć trochę poważnie i mimo wszystko, nie będę go widywała w towarzystwie innych kobiet. Wiem, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, jednak nieraz moja zazdrość brała górę i zwyciężała nad rozsądkiem. Wzięłam jeszcze kilka łyków gorącej herbaty i oblizałam usta. 

Od Rhysa CD Mikey'ego

 Szedłem korytarzem, szukając właściwej sali. Powtarzałem pod nosem cicho numer pokoju, aby nie zapomnieć. Po dłuższej chwili znalazłem odpowiednie drzwi. To tutaj. Zatrzymałem się, zastanawiając się, czy to dobry pomysł, czy Mikey przypadkiem nie spał. Nie chciałem mu przeszkadzać swoją niezapowiedzianą wizytą. Może jednak powinienem i jego powiadomić? Po prostu zmartwiła mnie informacja o tamtym zdarzeniu. Musiałem upewnić się, że z chłopakiem będzie w porządku. Jeśli sam go zobaczę, będę spokojniejszy. Na pewno mógłbym wyczytać informacje o jego stanie zdrowia w jutrzejszej gazecie, ale to nie było to samo. Chciałem go odwiedzić. Może będzie czegoś potrzebować?

Zapukałem cicho do drzwi, następnie wchodząc do środka. Moje spojrzenie padło na postać leżącą w łóżku. Był to Mikey, który odwrócił swą twarz w moją stronę po tym, jak zawołałem jego imię. Wyglądał blado i mizernie w tej białej pościeli. Widywałem go w lepszym stanie, dlatego taki widok powodował we mnie smutek. Do sali weszła pielęgniarka, dlatego też odsunąłem się na bok, aby nie przeszkadzać jej w pracy. Obserwowałem w ciszy jak zmieniała kroplówkę i podawała leki. Kiedy już sobie wyszła, nawiązaliśmy luźną rozmowę. Usiadłem na krześle tuż przy łóżku. Nie przepadałem za szpitalami. Nadal pamiętałem, jak mój młodszy brat znajdował się w takiej placówce. Nienawidziłem zapachu szpitala, tej sterylności i bieli. Wywoływały we mnie złe wspomnienia. Wolałbym nigdy nie wracać w to miejsce.

Od Lwa CD Brooklynne

 Wokoło Lwa grała piękna symfonia głośnych wydechów. Ciemną trasę na przedmieściach brytyjskiej stolicy oświetlały reflektory sportowych samochodów, wokół których przechadzał się Lew w towarzystwie dymu papierosowego. Wszędobylski gwar kierowców i fanów motoryzacji wcale mu nie przeszkadzały, dodawały temu miejscu niezwykłego klimatu. Zbliżała się północ. 

- Uczestnicy na linie startu! Zbliża się godzina startu! - krzyknął Lew, składając dłonie w kształt tuby i przykładając je do ust, by lepiej było go słyszeć. 

Gwar się uciszył, ludzie skupili się na uczestnikach wyścigu i ich samochodach. Przed autami pojawiła się skąpo ubrana dziewczyna, piękna brunetka wyciągnęła w górę ręce z czarno-białymi chorągiewkami w dłoniach. Miała już się zamachnąć, ale gdzieś w oddali rozległ się głośny krzyk: 

- KURWA! PSY! - oznajmił lekko przerażony głos. 

Od Harveya CD Lukrecji

 Pomimo, że mój głupiutki brat nawiał, nawiązałem całkiem interesującą znajomość. Nie sądziłem, że będzie aż tak dobrze mi się rozmawiało z nowo napotkaną dziewczyną. Rozmowa nam się kleiła, a nawet przez chwilę mogłem pożartować, zapominając o trudzie dzisiejszego dnia w pracy. Byłem zmęczony i padałem wręcz na twarz, lecz przy tej uroczej towarzyszce jakoś o tym zapomniałem. Nie udało mi się co prawda zdobyć numeru do pracy Rhysa, lecz zdobyłem coś cenniejszego. Ta dziewczyna była znajomą brata, jej numer telefonu mógł się jednak kiedyś przydać. Nigdy nic nie wiadomo.

Niestety zbyt długo nie dane mi było nacieszyć się towarzystwem dziewczyny. Jak tylko podała ciąg cyfr, które były jej numerem telefonu, ruszyła w stronę budynku. Była studentką, więc prawdopodobnie spieszyła się na jakiś wykład. Nie poszedłem za nią. Stałem w tym samym miejscu, odprowadzając ją spojrzeniem. Przynajmniej miałem numer. Oby okazał się prawdziwy. Równie dobrze mogła mi podać jakieś losowe cyfry, aby się ode mnie uwolnić. Spojrzałem na zapisany numer w kontaktach. Nie zdążyłem poznać jej imienia. Dlaczego wcześniej o nie nie zapytałem? Westchnąłem, zapisując ten numer pod ,,nieznajoma studentka".

niedziela, 26 września 2021

Od Rhysa CD Taigi

 Nie lubiłem kłamać. Nigdy nie byłem dobrym kłamcą, lecz w tej sytuacji nie miałem wyjścia. Sprawy coraz bardziej się komplikowały. Nie mogłem wyjawić Tai prawdy o tym, że działałem w dwóch wrogich grupach na raz. Ta informacja mogła zaważyć na moim życiu. A byłem pewien, że na pewno zaważyłaby i przesądziła mój los. Nie chciałem myśleć, co zrobiłby ze mną Zeno czy Vincent, jeśli dotarłaby do nich informacja, że mogę być szpiegiem. Domyślałem się, co czeka zdrajcę. Póki co nie sprzedałem żadnej ze stron, po prostu wykonywałem ich zlecenia, by zarobić. Działałem dla siebie. Nie byłem dumny, okłamując tę dziewczynę. Nie miałem jednak wyboru. Im mniej wiedziała, tym była bezpieczna. Gdyby tylko wiedziała, w co nas wpakowałem... Z drugiej strony cieszyłem się, że nie odmówiła. Gdyby tak się stało, miałbym poważny problem. Zeno drążyłby temat, dlaczego nie przyszedłem ze swoją ,,dziewczyną". Mógłbym się założyć, że już zdążył zdobyć informacje o Tai i wie, kogo miałem na myśli, gdy wspominałem, że się z kimś spotykam.

Od Taigi CD Rhysa

Po upojnych chwilach sądziłam, że chłopak zwyczajnie się ubierze i wyjdzie, rzucając mi jedynie krótkie pożegnanie i deklaracje telefonu w kilku następnych dniach, a w rzeczywistości szybkie zablokowanie mojego numeru. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Oboje leżeliśmy, patrzyliśmy na siebie, rozmawialiśmy, ja cieszyłam się chwilą, on... sama nie wiem. Z dwojga złego, chyba bym wolała aby zrobił to o czym pomyślałam. Zdecydowanie byłoby to mniej bolesne, niż uświadomienie sobie po tym wszystkim, że nie jestem w jego oczach warta więcej niż koleżanki z imprez. Chociaż chciałabym wierzyć, że jest inaczej, to świat zbudowany jest inaczej, jest okrutny i im szybciej zdajemy sobie z tego sprawę tym lepiej. 

sobota, 25 września 2021

Od Lukrecji CD Harveya

 Rhys był dziwnym człowiekiem i stwierdziłam to niedługo po tym jak go poznałam. Ewidentnie nie czuł się swobodnie w towarzystwie mężczyzn za to w towarzystwie pięknych kobiet był jak ryba w wodzie. Wiele to o nim mówiło, ale starałam się nie oceniać tej książki po okładce. Miałam wrażenie, że chodzi wiecznie zestresowany i spięty tak jakby wiecznie coś ukrywał, dlatego tym bardziej wydało mi się podejrzane, że ktoś go zaczepia. Jeśli to się powtarzało już któryś raz - dlaczego nic wcześniej nie mówił? Zeno bardzo szybko rozprawiłby się z takim delikwentem, zwłaszcza, że nasz nowy towarzysz od niedawna również przynależał do naszej małej grupki przestępczej. Kamień spadł mi z serca, kiedy mężczyzna uświadomił mnie, ze należy do rodziny Rhys'a i po prostu przyszedł z nim porozmawiać, bo ten dzikus najwidoczniej bardzo konkretnie unika kontaktu. Ulotnił się tak szybko z tego miejsca, że szczerze mogłam wręczyć sobie nagrodę za najlepsze wyczucie czasu. uratowałam Ci dupę Rhys, nie dziękuj. 

- Pewnie ma jakiś konkretny powód, dla którego nie chce z tobą rozmawiać. - nie starałam się być jakoś specjalnie opryskliwa, ale dopiero po chwili dotarło do mnie jak niemiło mogły zabrzmieć te słowa. Co jak co, ale za towarzysza z mafii musiałam być gotowa oddać życie, więc musiałam go kryć nawet jeśli znaliśmy się niedługo.

Od Riley CD Lwa

 Głośna muzyka rozbrzmiewała w moich uszach, podczas gdy strumień mocnego alkoholu palił moje gardło. Kiedy już wychyliłam swojego szota, z hukiem odstawiłam kieliszek na stolik, krzywiąc się mimo woli. 
- Moja krew! - roześmiana Lily klepnęła mnie w łopatkę niczym wytrawny degustator wódki. - Jeszcze jeden!
- Nie! - zaprotestowałam słabo. To była chyba trzecia kolejka, a mi już kręciło się w głowie. 
- Daj spokój. - siedzący naprzeciw nas chłopak uśmiechnął się lekko. - Na mój koszt. 
Spojrzałam na Lily, której oczy rozbłysły jak dwie gwiazdy. Była zupełnie zauroczona naszym nowym znajomym. Nic dziwnego, pomimo naturalnej atrakcyjności, był również całkiem interesującym rozmówcą.
- Proszę! - dziewczyna złożyła ręce jak do modlitwy, patrząc na mnie błagająco. Przewróciłam oczami.
- Okej, ale dla mnie to już ostatni. - odpowiedział mi zadowolony śmiech współtowarzyszy. - Bo inaczej będziecie mnie stąd wynosić.  

Od Harveya do Lukrecji

 Wpatrywałem się w milczącą komórkę. Dzwoniłem dziś do Rhysa już kilka razy. Za każdym oczywiście nie odbierał. Prawdopodobnie zacząłbym się o niego martwić, gdybym nie wiedział, że najzwyczajniej w świecie mnie ignorował. Robił to specjalnie. Odkąd dowiedział się, że mnie również przywiało do Londynu, całkowicie straciłem z nim kontakt. Nigdy nie mogłem go złapać pod adresem, pod którym podobno mieszkał. Nigdy nie było go w domu, kiedy przyjeżdżałem. Nie rozumiałem go. Myślałem raczej, że ucieszy go ta wiadomość. W końcu byłem jego starszym bratem, co prawda przyrodnim, gdyż nasze matki były różne, ale wciąż bratem. Dla swojego młodszego rodzeństwa zrobiłbym wszystko. Teraz jedyne czego oczekiwałem od Rhysa było zwykłe odebranie telefonu. Dawno go nie widziałem. Odkąd wyjechał z kraju, komunikowaliśmy się jedynie za pomocą wiadomości tekstowych. Nie byłem z tego zadowolony.

- Koniec służby na dzisiaj - powiedział mój nowy partner z policji, do którego zostałem przydzielony. - Co powiesz na piwo wieczorem? Spotykamy się z chłopakami w barze nieopodal. Prześlę ci adres, wpadniesz?

Od Zeno CD Elodie

 Przez cały dzień zastanawiałem się czy aby na pewno dobrze robię zabierając gdzieś Elodie. Było zdecydowanie więcej argumentów 'przeciw' niż za jeżeli chodzi o tą sytuację. Byłem świeżo po śmierci narzeczonej, a już starałem się utopić smutki w objęciach innej kobiety? To do mnie nie podobno, jednak miałem wytłumaczenie na swoje zachowanie. Uważałem, że należą jej się przeprosiny skoro czuła się aż tak urażona faktem, że zabieram również Lydię. Nie wiem dlaczego potraktowała to tak personalnie, ale zawsze miałem delikatny problem jeśli chodzi o emocje i uczucia kobiet. Jedyną osobą, która sensownie była w stanie mi je wytłumaczyć do tej pory była Leah. Teraz nie miałem jej pomocy i nie mogłem uciec myślami wtulając się w....o czym ja w ogóle myślę?

Od Hiddena CD Lan Ho & Justina

 Jak do tego doszło: nie wiem~ I właściwie jeszcze stałem w tej samej pozycji po nagłym wyjściu Lan i jej dobitnych słowach w moją stronę. Nie ma co ukrywać, że dziewczyna miała zadziorny charakterek, który bardzo mi odpowiadał, ale z drugiej strony nie do końca czaiłem towarzyszące nam wszystkim emocje. Jak nie jedno mnie zostawia to drugie się na mnie obraża i tak w kółko Macieju, a ja stałem jak ta sierota na rozdrożach nie wiedząc, która drogę wybrać. Przez to wszystko zamieniam się w wierszokletę, albo po prostu leki przeciwbólowe dopiero zaczęły działać. Kątem oka dostrzegłem jak Justin ulatnia się z pomieszczenia, a więc był to idealny czas do tego żeby w końcu się do niego przyczepić i porozmawiać jak ludzie. Od ostatniej akcji trochę minęło, a ten nawet nie zapytał jak się czuję. Powinienem się poważnie za to obrazić i oczekiwać czekoladek w przeprosiny. Oczywiście nim zdecydowałem się ruszyć za nim ten już dawno zniknął mi z oczu. 

Od Rhysa CD Zeno & Taigi [+18]

 Starałem się nie zwracać na siebie uwagi. Najchętniej rozpłynąłbym się w powietrzu. Czułem, że cholernie tu nie pasowałem. Wybrałem sobie możliwie najgorszy czas, aby przyłączyć się do drugiej mafii. Dlaczego akurat teraz mieli organizować jakiś pokręcony bal? Stałem w ciszy i przysłuchiwałem się temu ze spokojem. Niektóre osoby wręcz walczyły o swoją osobę towarzyszącą, co było śmieszne, trochę jak w szkole, kiedy pani prosi o pracę w parach, lecz nie mogłem się zaśmiać. Co chwilę padało pewne znajome mi imię. Hidden. Zaciekawiło mnie to, ale nie dałem po sobie poznać, że cokolwiek z ich rozmów mnie ruszyło. Dopiero pojawienie się znajomego chłopaka rozwiało wszelkie wątpliwości. Znałem tego dzieciaka. Tak samo, jak dziewczynę, na którą dopiero teraz zwróciłem swoją uwagę. Stała z ręcznikiem w dłoni i wycierała mokre od wody końcówki włosów. Cofnąłem się jeszcze o krok, aby jakoś ukryć się pośród tłumu, choć wątpiłem, aby nowa osoba nie przyciągała uwagi. Nie nawiązywałem kontaktu wzrokowego z żadną z obecnych osób. A tym bardziej z ich przywódcą.

piątek, 24 września 2021

Od Vincenta CD Rosjanki [+18]

Może i seks był jedną z tych rzeczy, które lubiłem najbardziej. Może i dla większości kobiet (lub mężczyzn) byłem tylko ruchaczem pospolitym, który brał co chciał i nie dawał nic w zamian. Jednak gdzieś w głębi siebie cieszyło mnie sprawianie przyjemności innym. To, że zawsze miałem to co chciałem wcale nie oznaczało, że byłem egoistą.

Od Mikey'ego CD Rhys

Nie miałem czasu ani na sen, a tym bardziej, by wziąć się do pracy. Zadzwoniła do mnie młodsza siostra. Zaniepokojona wypadkiem. Już mówiła o tym, że tamten fotograf został pozwany, aresztowany i do jego kartoteki zostały dodane kolejne przestępstwa i wykroczenia. Lekko mnie to zdziwiło. Chociaż siostra i jej zespół, mogą działać szybko i niespodziewanie. Zarówno na świetle dziennym, jak i nocnym. Tak jak szybko zadzwoniła, tak samo się rozłączyła. Najdziwniejsze, było tam to, że zdecydowała się wpaść do mnie. Zazwyczaj unika takich problemów, a tym bardziej szpitali.

Nowa Postać - Harvey Fuller!

KONTAKT: Koza śnieżna! tj. Discord - Rhys#7089

czwartek, 23 września 2021

Od Rhysa CD Mikey'ego

 Planowałem pożegnać się z Mikey'm i pójść w swoją stronę. W końcu otrzymałem obiecaną mi zapłatę za zdjęcia i nic więcej nie chciałem. Upewniłem się, że czek miałem w kieszeni i nigdzie się nie zawieruszył. Taka suma pieniędzy nie była wcale mała. Oczywistym był fakt, że nie zamierzałem sprzedawać ani jednej informacji o tym chłopaku. Mógł sobie być jakąś rozchwytywaną gwiazdą i bywać na plakatach, lecz to wciąż zwykły człowiek. Zasługiwał na prywatność. Nikt nie chciałby czytać o swoich sekretach w gazecie. Gdybym go zdradził i rzeczywiście sprzedał informację, nie potrafiłbym spojrzeć na siebie w lustrze.Nie byłem aż tak podły. To w końcu dzięki Mikey'owi otrzymałem tak hojną wypłatę.

Od Elodie CD Zeno

 Spojrzałam na niego, by spostrzec, że znów się uśmiecha. Nie powiem, trochę się we mnie gotowało. Cała sytuacja i akcja, która przed chwilą miała miejsce... spowodowały w mojej głowie mętlik. Od pewności siebie i zuchwałości przeszłam przez zdenerwowanie, by w końcu stanąć na przegranej pozycji. Nie mogłam także zapomnieć o strachu. Pierwszy raz chyba przestraszyłam się jego zachowania. Pierwszy raz poczułam się w jego towarzystwie niczym owca mająca udać się na rzeź. Byłam zła na siebie, gdyż to ja niepotrzebnie to zaczynałam. W końcu w tej armii jestem jedynie pionkiem, więc czego, głupia, oczekiwałam?

środa, 22 września 2021

Od Rosjanki CD Vincenta [18+]

         Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby wejść do gabinetu Harpera, gdy on był w domu i mógł mnie w każdej chwili przyłapać. Założyłam, że cała dokumentacja z mojego ośrodka musiała znaleźć się teraz w jego rękach i może dowiem się czegoś o sobie. Przeszukałam parę otwartych szuflad i faktycznie - znalazłam cały wykaz leków, które mi podawano: w tym te antykoncepcyjne. W dodatku parę osobistych przedmiotów, które przy mnie znaleziono dwa tygodnie temu i których nikt mi do tej pory nie pokazał...ciekawe. Otwarty komputer wcale nie przyciągnął mojej uwagi, szanowałam prywatność pana Harpera i chciałam tylko dowiedzieć się czegoś o sobie, jednak gdy usłyszałam szczęk zamka w łazience, to w panice szturchnęłam go dłonią tak, że się zamknął. Nie było czasu na poprawki, szybko czmychnęłam z powrotem do salonu. Modliłam się w duchu, by niczego nie zauważył.
Przeliczyłam się.

Od Zeno CD Elodie

 Zachowanie dziewczyny nie powiem - rozbawiło mnie. Z jednej strony miałem wyrzuty sumienia co naprawdę nie zdarza się często, a z drugiej nie czułem nacisku na to, bym musiał się komukolwiek tłumaczyć. Być może z tego względu, że nigdy nikomu oprócz Leah... nie musiałem się tłumaczyć? Po prostu była to dla mnie nowa sytuacja, w której nie potrafiłem się wystarczająco szybko odnaleźć. 

- Brzmisz tak, jakbyś chciała mnie mieć tylko dla siebie. - ponownie obdarowałem dziewczynę uśmiechem, jednak ona już nie była taka pewna siebie i szczerze to chyba nie specjalnie chciała teraz napotkać mój wzrok.

Od Lan Ho CD Bankietu

        Toksycznych ludzi możesz spotkać wszędzie. Mogą do nich należeć: matka, ojciec, brat, siostra, córka, syn, ciotka, wujek, koleżanka, sąsiadka, pani urzędniczka, mąż, teściowa, pies teściowej, a nawet Ty, choć prawdopodobnie nie będziesz zdawać sobie z tego sprawy.

- Marlena Rytel, Jak przeżyć trudne chwile i nie zwariować


- Albo jesteś moja, albo wszystkich, czaisz Lan Ho? - coś w jego głosie sprawiło, że potraktowała te słowa poważnie, tym razem nie żartował.
Hidden nie wiedział, że uderzał w czuły punkt dziewczyny. Nie chciała znów należeć do kogoś, chciała być wolna i decydować sama o sobie. Czy może być wolna będąc jednocześnie w związku z bratem szefa mafii? Na to pytanie nie było odpowiedzi, musiała zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę i zaufać mu.
Nie podejrzewała go też o taką zaborczość, była gotowa pogodzić się z faktem, że to będzie tylko seks. Ale czy na pewno? Martwiła się o niego, gdy leżał otruty w szpitalu i musiała przyznać przed samą sobą, że ten mężczyzna zaczął krążyć po jej głowie coraz częściej.
-Nie jestem niczyją własnością...- powiedziała powoli, niepewnie.
Parę sekund na przemyślenie ruchu, który decyduje o twojej przyszłości, to niezbyt dużo.

wtorek, 21 września 2021

Od Taigi CD Rhysa [+18]

Ciepło rozchodziło się po moim całym ciele, a niewinny pocałunek przerodził się w pełne namiętności chwilę doznania. Męska dłoń szybko odnalazła nagą wydepilowaną skórę. Za każdym razem, gdy przejechał opuszkami palców po moich plecach, biodrach, w moim brzuchu na nowo zaczynało mnie skręcać, dosłownie tak, jakby ktoś delikatnie pieścił mnie prądem. Moje ciało praktycznie samo mu się oddawało, nie hamowałam ani siebie, ani jego. Napierające ciało Rhysa, skłoniło mnie do tego, aby się ułożyć na kanapie. Jedną rękę wsunęłam w jego gęste włosy pieszcząc je, natomiast druga leżała na jego ramieniu, co jakiś czas zaciskając się na materiale od koszulki. Z pleców jego dłoń powędrowała na biust, a zaraz później czułam, jak gwałtownie szuka zapięcia od stanika. W tym momencie uśmiechnęłam się i odsunęłam go od siebie, wyślizgnęłam się spod jego ciała i wstałam z kanapy, jednocześnie poprawiając materiał od sukienki. 

Od Rhysa CD Taigi

Chciałem jak najbardziej odwlec w czasie moment w którym powinienem wyjść z budynku. Powolnym krokiem zmierzałem coraz bliżej wyjścia. Jakoś nieszczególnie chciało mi się wracać do swoich towarzyszy. Wolałem od razu udać się pod wskazany przez Taigę adres. Nie mogłem jednak przyjść z pustymi rękami. Obiecałem jej przepyszny deser. Musiałem się postarać, by nie uznała mnie za kiepskiego cukiernika. Jednym nieudanym deserem mógłbym przekreślić swoje szanse. Nie mogłem do tego dopuścić. W głowie już miałem milion pomysłów co do bezy i jej różnych wariantów.
Na koniec naszego spotkania posłałem jej ciepły uśmiech i w końcu wyszedłem, zostawiając ją samą. Obejrzałem się raz jeszcze przez ramię, gdy pokonywałem schody. Nie bałem się o nią, dopóki mój łysawy koleżka był ze mną. Nic nie wywinie. Wątpiłem, aby zechciał w jakikolwiek się mścić. To był raczej pokaz odnośnie tego, kto tu rządzi. Pewnie już zapomniał o całym zajściu.

poniedziałek, 20 września 2021

Od Elodie CD Zeno

 Mężczyzna odwrócił się w stronę szafy, gdzie wisiał garnitur i zrobił krok w jej stronę, lecz szybko zastygł gdy tylko otworzyłam usta.

- Oh. Mnie o to pytasz? – mój ton mógł być trochę drwiący, gdyż odwrócił się do mnie ponownie z uniesioną brwią.

- No to chyba oczywiste, w końcu idziemy razem. – widziałam zdziwienie malujące się w jego oczach, na co zareagowałam tylko połowicznym uśmiechem.

Od Zeno CD Posta zbiorowego

 W głowie analizowałem cały przebieg wydarzeń. Trzeba było jakoś sensownie rozwiązać sprawę z tym nowym. Nie przez przypadek trafił pod same moje drzwi, nie przez przypadek nawinął sobie Lan Ho wokół palca i na pewno nie przez przypadek chce być w Pangei. Jestem niemal pewien, że moje decyzje bardzo często dla reszty ekipy były totalnie niezrozumiałe, jednak ja byłem wyznawca zasady, by przyjaciół trzymać blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Nie  podlega dyskusji fakt, że trzeba go mieć na oku i to przez 24h na dobę.

Od Maxwella CD Killiana

 - Cóż, osobiście wolę pobiegać więc też nie rozumiem jak potrafią spędzić całą sesję treningową na tym dziadostwie. - zaśmiałem się cicho. - A poza tym to siłownia to nie taka katorga jak Ci się wydaje. Jeśli dobrze rozplanujesz sobie ćwiczenia, zaczniesz od małych kroków i czegoś łatwego to jest to bardzo przyjemne. 

- Ja i nieobowiązkowa aktywność fizyczna to nie jest coś na co ten świat jest gotowy. Albo pobliskie szpitale. Jednym słowem katastrofa. - pokręcił zrezygnowany głową, najwidoczniej było trochę prawdy w tym co mówił. Chociaż ile naprawdę może wyrządzić sobie krzywdy jeden chłopak na siłowni?

sobota, 18 września 2021

Od Lew CD Riley

Ciężkie krople deszczu uderzały głośno w szybę sypialni Lwa. Nie było to jednak na tyle głośne, żeby przebić się przez mocny sen chłopaka. Spoczynek przerwał mu dopiero nieznośny dzwonek telefonu. Lew przebudził się, przecierając oczy i odruchowo chwycił smartfona. Jego twarz oświetlił blask jasnego ekranu, na którym zobaczył imię swojego bliskiego przyjaciela 6 Benjiego. Odebrał telefon i mruknął do swojego trenera: 
- Chciałbyś mi wytłumaczyć czemu dzwonisz do mnie w środku nocy? 
- Jest ósma rano... Mniejsza o to, grasz dziś partię pokazową z jakimś młodym szachistą. Arcymistrz z uniwersytetu, ranking powyżej 2600 - odpowiedział Benji. 
- Ugh... Przecież mówiłeś, że to jutro - odrzekł Lew. 
- Tak, ale powiedziałem to wczoraj. Nie mam teraz zbyt wiele czasu, adres prześlę ci na Facebooku, bądź tam na czternastą, pa! - streścił się rozmówca Lwa i się rozłączył. 
Ciemnowłosy westchnął głośno i rzucił parę wulgaryzmów w stronę Benjiego. Chwilę później zszedł z łóżka i udał się pod prysznic. Po porannej toalecie usiadł do szachownicy, by choć chwilę potrenować przed dzisiejszym starciem.

 *** 

Na miejscu był około 13:40. Na uczelni dobrze go przyjęli, pokazano mu gdzie będą grać, zaproponowano coś do picia. Wedle swojego życzenia dostał szklankę wody, którą szybko pochłonął. Nie widział swojego przeciwnika, do czasu aż nie usiadł przy szachownicy. Wszedł na salę, jako drugi, dosłownie dwie minuty po swoim przeciwniku. Po stronie białych bierek zasiadł jego konkurent, on sam zajął miejsce plecami do trybun, gdzie zasiadło dosyć dużo osób. Podał rękę drugiemu szachiście i włączył zegar. W sposobie gry widział, że rywal przygotowywał się do tej partii, by wypaść jak najlepiej. Sam Lew nic nie planował, postanowił zagrać to, co znał najbardziej - obronę sycylijską. W partii udało mu się zagrać wariant Najdorfa, szybko przeszli do dosyć skomplikowanej gry środkowej i przy każdym ruchu musiał się dosyć długo zastanowić. Dotyczyło to również jego konkurenta, który wpadł w niedoczas, przez co zaczął popełniać błędy. Lwu udało się zdobyć dwa piony. Od tamtego czasu, Lew starał się przejść do końcówki, bo jeśli do tego by doszło, nie miałby szans na przegraną. Pomęczył się jeszcze przez chwilę z przeciwnikiem, po czym ten zrezygnował. Podali sobie ręce, a później na auli rozległy się oklaski, parę osób do niego podeszło, by mu pogratulować. Po chwili wyszedł z sali, do poczekalni, skąd zabrał swój płaszcz i zarzucił go na plecy. Wyszedł na dosyć rozległy korytarz i od razu zaczął szukać wyjścia, by zapalić papierosa. 

***

Błąkał się po tych labiryntach z dziesięć minut, w między czasie zdążył zahaczyć o toaletę. Wcześniej dostał się do auli, ponieważ pomógł mu jeden z organizatorów, teraz nie za bardzo mu to szło. Gdy tak przechadzał się po ogromnym budynku, usłyszał dwa damskie głosy, dobiegające zza rogu. Zdążył wyłapać, że dwie dziewczyny rozmawiają o pewnej miejskiej legendzie, na temat dealowania narkotykami na uczelni. 
- To nie wierz. To i tak było z dwadzieścia lat temu... - oznajmiła jedna z nich. 
- Gówno prawda - odpowiedział Lew. - Carrein nawet nie istniało dwadzieścia lat temu... Tak na marginesie, wiecie może gdzie jest wyjście? - dodał po chwili milczenia. 
Dziewczyny stały, jak zamurowane. Lew szybko doszukał się, że tu studiują. 
- Yyy... To ty grałeś przed chwilą w szachy, tak? - wychyliła się jedna z nich. - Mam na imię Lily, a moja koleżanka Riley. Piszemy artykuł o twojej partii
Lew obejrzał je wzrokiem i po chwili odparł: 
- Mogę wam udzielić wywiadu... Ale pokażcie mi wyjście i musiałbym coś zjeść. 
Przystały na propozycję szachisty i cała trójka udała się do wyjścia. Nieopodal uniwersytetu stała włoska knajpka, gdzie Lew i jego nowe koleżanki ulokowali się. Do wywiadu nie doszło. Lew zaproponował "po piwku" i w mgnieniu oka dostali się na grubą popijawę. Mocny bas bił ich po uszach, gdy ci wlewali w siebie kolejne ilości alkoholu. Zapowiadał się ciekawy wieczór.

<Riley?>
608 słów

Od Rhysa CD Zeno

Kiedy mężczyzna opuścił pokój, zerknąłem od razu na broń. Co prawda była bez naboi, ale gdybym mógł spróbować... Zerknąłem na pilnując mnie dziewczynę. Jeszcze nie tak dawno dobrze się razem bawiliśmy w klubie. Widząc moje spojrzenie lekko się uśmiechnęła i pokręciła głową. Tak... próba sięgnięcia po broń nie byłaby zbyt rozsądna. Zanim zdążyłbym się do niej zbliżyć, zapewne by mnie zastrzeliła. W ten sposób nie zyskałbym zaufania. W końcu sam się tu pchałem w konkretnym celu. Nie mogłem zrezygnować, nie mogłem stchórzyć tylko dlatego, że zrobiło się trochę trudniej.

Wybrałem raczej nieodpowiedni czas, aby wplątać się w drugą mafię. Wszyscy byli czymś bardzo zajęci. Starałem się zrozumieć o czym rozmawiają. Niewiele mi to mówiło. Zrozumiałem pojedyncze strzępki jak ,,posiadłość", ,,rodzice" i ,,reszta". Szykowali się do wyjazdu. Spodziewałem się, że dzięki temu rozmowa przebiegnie sprawniej i nie będą dłużej mnie trzymać w tej niepewności. W końcu chodziło o moje życie. Gdy myślałem, że gorzej być nie może, w mieszkaniu zjawiło się więcej ludzi. Więcej ludzi równało się więcej widzianych twarzy. Los postanowił sobie ze mnie zakpić.

Zaskoczyli mnie kolejnym razem, kiedy postanowili gdzieś mnie zabrać. Poziom mojego stresu już dawno przekroczył górną granicę. Przez to zbyt szybko wyłysieję i się zestarzeję. Kompletnie nie rozumiałem sytuacji w jakiej się znalazłem. Starałem się powstrzymać chęć ucieczki, bo to przekreśliłoby wszystko. Kiedy znalazłem się w samochodzie, jeden z mężczyzn przybyłych niedawno do mieszkania, zawiązał mi przepaską oczy. To było zrozumiałe, nie chcieli pokazać mi dokładnej lokalizacji, gdzie mnie wiozą.

Jechaliśmy dość długo. Kiedy już wysiadłem z samochodu w powietrzu poczułem zapach lasu. Więc byliśmy w lesie, tak? Co mogą robić członkowie mafii w lesie z gościem, który odkrył ich tożsamość? Obejrzałem zbyt dużo filmów, aby nie połapać się, że mój koniec zbliża się wielkimi krokami.

- Idziemy - odezwał się mężczyzna, któremu przypadło za zadanie mnie pilnować.

Popchnął mnie do przodu, przez co przeszedłem ze dwa kroki i ponownie stanąłem, zapierając się i nie chcąc się ruszyć. Jeśli zamierzają mnie zastrzelić i zakopać w tym lesie, nie będę im tego ułatwiać. Nie miałem związanych rąk, więc mogłem spróbować się bronić. Jakkolwiek.

- Nie mamy całego dnia, rusz się, młody - usłyszałem poirytowany ton głosu.

Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, jednym ruchem ściągnął mi przepaskę z oczu. Zaskoczony zamrugałem kilka razy, próbując się przyzwyczaić do nagłej jasności. Byliśmy w lesie, to fakt. Nie  wyglądało jednak, że przyjechaliśmy na miejsce mojego przyszłego grobu, a przynajmniej ja nie widziałem nigdzie wykopanego dołka czy chociażby łopaty, którą musiałbym kopać. Zamiast tego moim oczom ukazała się ogromna, przepiękna willa. Byłem pod niemałym wrażeniem tego budynku. Spojrzałem na mężczyznę, który obserwował mnie przez chwilę.

- Nie planujesz strzelić mi w tył głowy, co nie? - zapytałem w celu upewnienia się.

- To zależy od Zeno co z tobą zrobi. Jak na razie nie udzielił takiego przyzwolenia, ale jeśli zaraz się nie ruszysz i przez ciebie użre mnie kolejny cholerny komar, skłamię, że próbowałeś uciekać i przypadkiem zarwałeś kulkę, rozumiemy się?

Pokiwałem szybko głową, nic więcej nie mówiąc. Bez żadnego więcej protestu udałem się wraz z nim do budynku. Tam z kolei zostałem zaprowadzony do gabinetu. Mężczyzna wyszedł, przekazując mnie do pilnowania dwóm dziewczyną. One nie były zbyt rozmowne, tak więc siedziałem w ciszy, ostrożnie rozglądając się po wnętrzu.

Nie musiałem czekać zbyt długo aż zjawił się ich cały ten szef. Wszyscy inni opuścili pomieszczenie tak, że zostałem z nim sam na sam. Jego spojrzenie było zimne. Nie był zachwycony moją obecnością. Najchętniej by się mnie pozbył, lecz musiałem przekonać go, że jednak do czegoś mu się przydam. Było to cholernie trudne zadanie. Opierał się o biurko i przeszywał mnie spojrzeniem. Od razu poczułem się bardzo mały, a stres powrócił z podwójną siłą.

- Nazywam się Rhys Hiddlestone, mam dwadzieścia cztery lata, pracuję w najlepszej cukierni w mieście. Jestem cukiernikiem...

- I myślisz, że umiejętność pieczenia ciasteczek na coś nam się przyda? - zapytał powątpiewająco, unosząc jedną brew.

- Cóż... potrafię dużo innych rzeczy, szybko też się uczę. Kiedyś chodziłem na strzelnicę - powiedziałem, próbując wytłumaczyć moją umiejętność strzelania i obsługiwania się bronią. Nie powiem przecież, że nauczyłem się tego od gości w Carrein.

- Masz jakąś rodzinę? Dziewczynę?

- Jestem singlem, choć ostatnio spotykam się z pewną osobą, cała moja rodzina jest za granicą, dokładnie rzecz ujmując są na innym kontynencie - wyjaśniłem.

- Więc jak zarobisz kulkę w tył głowy to nikt nie zapłacze?

Skrzywiłem się odrobinę na jego słowa, ale powoli pokręciłem głową. W mafii trzeba było się liczyć z ewentualną śmiercią. Często bliscy stanowili idealną okazję do szantażu. Byłem spokojniejszy, że moja rodzina jest cała i bezpieczna z dala od całego tego mafijnego syfu.

- Masz jakieś uzależnienia? Dragi, alkohol?

- Jestem czysty - odparłem zgodnie z prawdą.

Alkohol często pojawiał się w moim życiu, przeważnie z uwagi na liczne imprezy w jakich brałem udział. Nie byłem jednak od niego uzależniony. Od narkotyków wszelkiej maści również trzymałem się z daleka.

- Nie będziesz miał oporów pobrudzić sobie trochę rączek?

- Zależy mi na kasie, jak wcześniej wspomniałem. Zrobię cokolwiek będę musiał - dodałem, spoglądając na niego, próbując odgadnąć jego myśli.


Zeno?

821 słów

Od Brooklynne CD Rhysa

     Po dzisiejszej kłótni z narzeczonym nie tryskałam dobrym humorem. Śmiało można było stwierdzić, iż ten dzień szczególnie próbował dać mi w kość, więc moja wewnętrzna irytacja sprawiła, że wyszłam w nocy z domu, nie oglądając się za siebie i nie biorąc ze sobą żadnych dokumentów. Potrzebowałam oczyścić umysł, a nie udałoby mi się tego zrobić podczas ciągłego nerwowego przeglądania powiadomień w telefonie.


     Nie wiem, czy kocham Travisa. Od początku zdawałam sobie sprawę z faktu, że ten związek rozwinął swoje skrzydła głównie ze względu na naszych ojców, którzy o połączeniu naszych dwóch rodzin myśleli jeszcze długo przed moimi i Travisa narodzinami. Po tym, gdy jednemu z nich urodził się syn, a drugiemu córka, zaczęli wprowadzać w życie swój plan i wpajać nam, iż powinniśmy być razem, a później, że ten związek ma skończyć się małżeństwem. A gdy od dziecka ktoś uczy cię pewnych poglądów, później rozwijasz u siebie świadomość, że tak właśnie musi być.
     Szanowałam mojego narzeczonego i pomagałam mu, gdy tego potrzebował, a także miałam świadomość, że potrafię stworzyć z nim stały związek, bo wspólne kompromisy i podejmowanie razem decyzji to coś, co wypracowaliśmy sobie do perfekcji. To jeden z powodów, dlaczego rzadko się kłóciliśmy. Umieliśmy odseparować sprawy naszego związku a sprawy pracy i nie było między nami tajemnic w tej sferze, co umacniało wspólne zaufanie do siebie. Niestety, gdy w grę wchodził jego przyjaciel, sytuacja zmieniała się o sto osiemdziesiąt stopni.

środa, 15 września 2021

Od Hiddena CD ekipy z willi

 Cieszyłem sie z tak szybkiego wyjścia ze szpitala, jednak miałem na uwadze fakt, że to wyłącznie przez znajomości mojego brata mogłem teraz być z wszystkimi. Nie czułem się jeszcze najlepiej i nawet oddychanie czasami sprawiało mi ogromny problem. Tym bardziej ogarnięcie tylu ludzi i całej sytuacji zmuszało mnie do większego skupienia. 

- Hidden, nic Ci nie jest? - z przemyśleć wyrwał mnie głos Lydii, która chyba jako jedyna zainteresowała się moja obecnością tutaj. Nie widziałem w tłumie Lan, więc śmiałem twierdzić, że już gdzieś wybyła. Ta kobieta nie potrafiła usiedzieć 5 minut w jednym miejscu, więc kompletnie mnie to nie dziwiło. 

Od Mikey'ego CD Rhysa

- Zdarzyło ci się, aby ktoś sprzedał gazetom jakieś informacje o tobie, których nie chciałbyś ujawniać? - spytał Rhys. Takie pytania nie pojawiały się za często, bardziej co działo się dalej z takimi "płotkami". Gazety mogą sprawdzić, czy to prawda, w większości przypadków przypisują mi to, gdyż jest im zwyczajnie wygodniej. Jest wiele informacji, które zostały ujawnione, nawet jeśli to dawno wciąż niektórych to dotyka. Narkoman, diler, imprezowicz, pijak. Jakbym miał to wytłumaczyć? Jeśli mam wolne od pracy to wychodzę poimprezować z przyjaciółmi albo dorabiam sobie jako barman. Lubię akurat tam pracować, gdyż przy okazji mogę dodatkowo zarobić na dilowaniu. Czasem też, gdy moja praca zajmuje mi znacznie więcej czasu i mam jedynie dwa trzy dni przerwy, wówczas dla zabawy ćpam i pije, a do tego dochodzi jeszcze seks. Bo czemu mam tego nie robić? 

wtorek, 14 września 2021

Od Taigi CD Rhysa

Spojrzałam na niego rozbawiona, oczywiście nie miałam zamiaru spełniać jego prośby, ale muszę przyznać, że jego zagrania były coraz lepsze. Pokręciłam jedynie przecząco głową, zupełnie ignorując jego słowa. Również nie miałam chęci, aby wybierać się gdzieś do jakieś kawiarni, czy baru. Było ciemno, wieczory stawały się coraz chłodniejsze. Z drugiej strony, nie miałam ochoty spędzać tego wieczoru w samotności. Lubiłam towarzystwo Rhysa, był zabawny, potrafił mnie rozśmieszyć, ale również miał w sobie coś pociągającego, tę nutkę niepewności i dzikości. Przez kilka sekund biłam się z myślami, czy powiedzieć o swoim pomyśle, który nagle czym mała iskierka przewędrował po mojej głowie. Westchnęłam ciężko nie spuszczając z niego wzroku. 

Od Katfrin CD Hiddena

 Kiedy Hidden wsiał do samochodu pokręciłam głową z niedowierzania na jego dziecinną reakcje. Nie chciałam  jednak psuć mu tego humoru i po prostu śmiałam się z nim by wesprzeć go w jego dniu wyjścia.
- Tylko pilnuj go żeby ci nie uciekł. Bo będzie mały problem - powiedziałam i ruszyłam w stronę domu chłopaka wiedząc, że spotkam tak kilka znajomych twarzy. Przynajmniej miałam taką nadzieje. Wyjechałam z terenu szpitalu skręcając od razu w lewo.
- Nadal tak dobrze pamiętam strukturę tego miasta - prychnęłam i wjechałam na rondo
- Ciężko zapomnieć o tym świecie - odpowiedział Hidden, a ja skinęłam głową i westchnęłam nadal pilnując trasy do domu chłopaka. Sam fakt spotkania się z ludźmi, których tak długo nie widziałam przerażał mnie w jakiś sposób, ale zarazem i cieszył. Rok spędzony na służbie kiedy reszta członków myśli, że byłam na wakacjach sprawia, że moje zdenerwowanie wzrosło. Nie mogłam jednak powiedzieć gdzie tak naprawdę byłam inaczej całe moje stanowisko byłoby bez sensu.
- Będę potrzebowała kolejnych "wakacji" - podkreślając słowo wakacje i spojrzałam na chłopaka, który skinął głową.
- Nie dziwię ci się - odpowiedział wzruszają ramionami. Wyjęłam papierosa z paczki i odpaliłam go by zaraz później zmienić bieg. Uchyliłam trochę szyby i otworzyłam swoją popielniczkę samochodową.

poniedziałek, 13 września 2021

Od Miki CD Lukrecja

- Jesteś interesującym chłopakiem. Ciekawa jestem, jakbyś poradził sobie wraz z nami na sesji. - powiedziałam. Po czym zwróciłam swoją uwagę na dziewczynę. - Zakochać to można się w tobie Lukrecja. Aż trudno się zdecydować na jedno. - dodałam. Chwila ciszy pojawiła się między nami. Była ona dziwna i najwyraźniej mogli pomyśleć, że jestem jakimś dziwakiem. No cóż, nie ma co udawać. Zaskoczyło mnie to, że jednak spowodowałam śmiech z obu stron. Właśnie taką reakcję chciałam wywołać, ale także kątem oka spojrzałam na dziewczynę i przygryzłam lekko wargę. Jest naprawdę, ładna aż szkoda się robi tego, jak może skończyć. Wyjęłam gumkę do włosów i ostrożnie by nikogo przypadkiem nie uderzyć łokciem, związałam loczki w wysokiego kucyka. Włosy na karku oraz skóra musiał mi przeschnąć, oraz może przyciągnę uwagę obu na siebie. Znacznie większą, właśnie o to chodziło, musiałam jakoś wejść pomiędzy nich, by łatwiej było mi się zbliżyć do głównego cela.

niedziela, 12 września 2021

Od Vincenta CD Rosjanki [+18]

Nigdy nie byłem wybitnie kreatywny jeżeli chodziło o sprawy posiłkowe. Mimo, że marzeniami wybiegałem do przodu, gdzieś w głębi siebie byłem tradycjonalistą i uważałem, że rolą kobiety jest zajęcie się takimi rzeczami jak przygotowanie jedzenia lub podjęcie decyzji co do wyboru posiłku. Chociaż większości może wydawać się, że jestem bucem, jestem osobą, która z chęcią uczy się nowych umiejętności, nawet jeśli chodzi o ugotowanie zupy pomidorowej lub zrobienie sushi. Co musiałoby spowodować, żebym faktycznie zaczął się uczyć takich rzeczy? Odpowiednia osoba.

Od Vincenta CD Tierry

Chociaż śmierć jednego z głównych dostawców była dla nas nie na rękę, nie mogłem pozwolić, by biznes przestał się kręcić. Wiedziałem, że rodzinny biznes nieboszczyka odziedziczył jego najstarszy syn, lecz doświadczenie w tej branży nauczyło mnie, by z towarem nie polegać wyłącznie na jednym źródle. Mimo, że nigdy nie popierałem ćpunów chciałem, by wciągane przez nich prochy były dobrej jakości. Strona nielegalna, tak jak i ta legalna miała świadczyć o braku jakiegokolwiek syfu.

Od Rhysa CD Mikey'ego

Byłem zadowolony, kiedy otrzymałem w końcu swój czek za dzisiejszą pracę. To były dość łatwe pieniądze. Na modelingu naprawdę dało się zarobić. W sumie...  Mogłem okazjonalnie potowarzyszyć Mikey'owi w pracy, lecz nie była to moja bajka. Nie mógłbym na stałe się tym zajmować. Nie czułem się też zbyt dobrze będąc obserwowanym przez tylu ludzi, a konkretnie tego dziwnego typka z aparatem. Niemniej jednak zarobiłem pokaźną sumkę. Zamierzałem już niedługo zrealizować czek, abym o nim nie zapomniał. Pieniądze zawsze się przydadzą.

Od Lydii CD Zeno

Ciężko było mi zorientować się w całej tej sytuacji. Nie do końca byłam pewna co się tak właściwie stało. Z powodu rannego, ledwo żywego Hiddena udaliśmy się do apartamentu. Tyle byłam pewna. Za reszty nie dałabym sobie uciąć ręki.

Od Rhysa CD Taigi

 Odrobinę odetchnąłem, kiedy wraz z Taigą znaleźliśmy się w innym pomieszczeniu z dala od tych idiotów. Nie powiem, w pewnej chwili naprawdę myślałem, że pożegnam się z życiem. Może głupio zrobiłem, prowokując tego typka, ale milczeć też nie mogłem. Całe szczęście sytuacja szybko się rozwiązała i mogliśmy się rozejść. Nikt więcej nie ucierpiał. Zamierzałem załatwić sprawę z Marcusem jak tylko wykonają swoją robotę. Teraz postanowiłem odpuścić.

piątek, 10 września 2021

Od Taigi CD Rhysa

Cała scena jaka rozegrała się przed moimi oczami, wydawała się niczym z filmu sensacyjnego, który czasami widziałam w telewizji. Mimo iż siedziałam w tym świecie od ponad roku, to nigdy nie uczestniczyłam w żadnej strzelaninie, broń widziałam jedynie jak bezpiecznie leżała na stole, czy jak chłopacy chwalili się między sobą swoimi nowymi zabawkami. Do tej pory była to dla mnie kupa żelastwa, w końcu moja robota odbywała się bez używania broni, pałek, całej tej agresji. 

środa, 8 września 2021

Od Mikey'ego CD Katfrin

Spotkanie biznesowe, z szychami. Odbywało się jednym z klubów, specjalna loża i możliwość obgadania i opicia współpracy. Wraz ze mną miały zjawić się cztery inne osoby, w tym dwóch ochroniarzy, którzy mieli stać i przepuszczać, albo też zabraniać, wchodzić nieproszonym gościom. Wszystko było wcześniej przyszykowane, oczywiście, że idę, to w ramach pracy, a nie wolnego.

Od Rhysa CD Taigi

 Ponowne spotkanie z Taigą nie należało do najprzyjemniejszych z uwagi, z jakim towarzystwem do niej przyjechałem. I to nie z własnego wyboru. W końcu to tylko robota. Spotkanie czysto służbowe. Gdybym miał inną możliwość, przedstawiłbym ją moim prawdziwym kumplom, z którymi nie raz wychodziłem na piwo. Oni byli normalni i z pewnością mieli kulturę w porównaniu z tymi dzikusami z gangu. Taiga mogłaby ich nawet polubić.

Od Maxwella CD Lukrecji

 - Nie koniecznie chcę rzucać jej tożsamością na prawo i lewo. - westchnąłem cicho przerywając na chwilę ćwiczenia. - Zostańmy przy tym, że nie idę sam i jest to kobieta. A co do waszych rodziców to nie jest tak, że nie jestem wdzięczny, ale nie widzę potrzeby nazywania mnie "honorowym gościem".

- Och już nie bądź taki skromny. Bardzo Cię lubią i dobrze o tym wiesz, nie wspominając o tym, że jesteś najlepszym przyjacielem ich najstarszego syna. - uśmiechnęła się lekko. - I jesteś pewien, że nie możesz powiedzieć nic więcej o tej swojej tajemniczej towarzyszce?

Od Mikey'ego CD Rhysa

- Oprócz tych dwóch. Japoński, koreański, hawajski, tajski, włoski, arabski, portugalski oraz hiszpański. Rozumiem też francuski, ale nie zbyt wychodzi mi mówienie w tym języku. - pokrótce wymienianiu języków, które znam naprawdę dosyć blisko. Kuzynka czasem uczy mnie francuskich zwrotów. Może powinienem wyjaśnić, że trzech z nich jedynie rozumiem, ale nie mówię.. Jednakże to chyba mało ważne. To i tak pewnie niemały szok, że się poznało tyle języków. Chociaż Mika zna chyba z dwadzieścia języków i uczy się kolejnych dwóch. To w niej podziwiam, mi średnio idzie francuski, a co dopiero kolejne. Poza tym, gdyby były mi potrzebne, wówczas bym się ich nauczył. 
- Jedenaście języków? Przypomnij, ile masz lat. - spytał, jakby doznał właśnie szoku. To było, delikatnie mówiąc zabawne i słodkie.
- Dwadzieścia pięć lat mam, a co? W młodym wieku zacząłem się uczyć albo inaczej rodzice nakładali większą uwagę na naukę obcych języków. - odpowiedziałem na pytanie i posłałem mu uśmiech. - To w takim razie ile ty masz lat? Wyglądasz młodo, choć pewnie przez ten zarost troszkę lat więcej można ci dać. - dodałem po chwili od siebie.

Od Lukrecji CD Miki

 Hidden to zawsze musi coś zepsuć w sytuacjach, gdy najlepiej by było, gdyby siedział w swoich czterech ścianach, albo w ogóle nie było go w domu. Dziewczyna mimo wszystko zdawała się kompletnie nic z tego nie robić. Okazywała bardzo mało emocji, więc albo totalnie nudziło ją moje towarzystwo, albo po prostu była takim typem człowieka, że wszystko brała 'na chłodno'.

-Ja pierdole, ta chata to jakaś porażka. Dlaczego mama nie chciała mieć dłużej pokojówki? - Hidden marudził z kuchni podczas, gdy ja byłam już w salonie, by towarzyszyć swojemu gościowi przy piciu herbaty. Uśmiechnęłam się lekko widząc jak Sawa spogląda w kierunku kuchni. Być może Hide jest dużo bardziej ciekawy niż ja?

Od Killiana CD Maxwella

- Nazwijmy to dniem dobroci dla zwierząt. - zaśmiałem się cicho. - Nie mam zamiaru wypytywać cię co się stało, nie moja sprawa. Co nie zmienia faktu, że postanowiłem zapytać czy wszystko okej. Miałbym wyrzuty sumienia gdybym przeszedł obojętnie.  

Wzruszyłem ramionami lekko, po czym ściągnąłem swoją bluzę i zawiesiłem ją na oparciu krzesła gdyż w środku było zdecydowanie zbyt gorąco. Usiadłem wygodnie w krześle i oparłem się ramieniem o blat baru sięgając po swój kufel z piwem

Od Natalie CD Hyun-kyo

- Alyssa Wells. - uśmiechnęłam się delikatnie wyciągając w jego kierunku dłoń, którą po chwili delikatnie uścisnął. - Bardzo mi miło poznać syna mężczyzny, który zapłacił za moje towarzystwo.

- Cóż, z dwojga złego chyba lepiej być w towarzystwie młodszego, atrakcyjniejszego i równie bogatego? A może się mylę i jednak podobało Ci się jego pierdolenie o świecie biznesu? - odparł zadziornie, na co rozbawiona uniosłam brew.

wtorek, 7 września 2021

Od Rhysa CD Mikeya

 Nigdy nie pozowałem do zdjęć. Nie miałem w tym wprawy i wydawało mi się, że przez cały czas trwania zdjęć byłem aż nadto spięty i sztywny. Modeling to nie moja bajka, nie potrafiłem się w tym odnaleźć. Wiedziałem jednak, że można na tym zarobić dość sporo kasy. Dla niej byłem zdolny do tych kilku godzin wymuszonego uśmiechu czy gry. Nie należało to do najłatwiejszych zadań, lecz dałem radę. Uważam, że nawet całkiem dobrze mi poszło.

Z początku podchodziłem do tego wszystkiego sceptycznie. Szczególnie, kiedy dowiedziałem się jaki motyw przewodni będzie tych zdjęć. Pierwszą myślą było, aby po prostu wyjść. Podziękować i opuści budynek. Spodziewałem się jakiś sesji w garniturach, może sportowym stroju, a w najgorszym razie w kąpielówkach. Wyszło na to, że mieliśmy skończyć razem w łóżku przy dość pikantnym pokazie. Nie miałem nic przeciwko, aby trochę obściskiwać się z mężczyzną, ale prywatnie, we własnym domu, we własnej sypialni. Nie, kiedy każdy patrzył na ciebie jak na kawał mięsa. Krępowało mnie to, nie powiem.

Od Mikey'ego CD Mika [+18]

Gdy korzystałem z zabawy i dzisiejszego dnia. Mimo uśmiechu i miłego spędzania czasu. Przypominały mi się momenty, gdy dowiedziałem się o śmierci brata Haruto, Hermesa. Od początku wiedziałem, że Hermes się we mnie podkochuje. Widziałem jego spojrzenia oraz to jak na pewnej imprezie urodzinowej przyjaciela Haruto. Starał się najwyraźniej kogoś zaliczyć. Nie wiem, co mnie wtedy popchnęło. Miałem i tak wolny związek z Haruto. On na tej imprezie korzystał czy to z dziewczyny, czy też i chłopaka. Nawet we troje wchodzili do pomieszczeń i wychodzili razem albo oddzielnie. Mnie było to wówczas wszystko jedno. Szczerze wciąż nie wiem, czemu w tamtym momencie podszedłem do Hermesa i poszedłem do jego pokoju.

Od Lukrecji CD Zeno

 Słyszałam całą rozmowę rozgrywająca się w salonie willi moich rodziców, jednak trzymałam bezpieczny dystans. Zeno doskonale wiedział, że stoję w korytarzu, bo raz na jakiś czas na mnie zerkał, ale przecież ja nie byłam niczemu winna, więc nie musiał się do mnie zwracać. Najbardziej martwiło mnie podejście wszystkich tu zebranych. Niektórych z nich łączyły naprawdę silne uczuciu do drugiej osoby, a Zen żonglował nimi jak piłeczkami z pianki. Nie czekając za długo postanowiłam tym razem załagodzić nieco Maxa. On i mój starszy brat bardzo długo się przyjaźnili, a przez ich znajomość przebyli już nie jedną kłótnię. Mniej czy bardziej poważną co prawda, ale zawsze wychodzili ze wszystkiego bez szwanku na relacji. 

Zeszłam krętymi schodami na sam dół do siłowni i bardzo cicho skierowałam się do mniejszej salki. Max stał tyłem i aktualnie chyba był w trakcie przebierania, bo ściągał koszulkę. Otworzyłam usta, by się odezwać, jednak zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, chłopak odwrócił głowę w bok na tyle by dostrzec mnie kątem oka.

Od Zeno CD Rhysa & Elodie

 Dopiero wstałem, a z samego rana już takie emocje? Dzień zapowiada się naprawdę cudownie biorąc pod uwagę, że nawet jeszcze nie kontaktowałem się z bratem, który teoretycznie z nas wszystkich miał obecnie najciężej. Opuściłem broń w geście miłosierdzia, a już za moment wyciągnąłem nabój i tak rozbrojoną spluwę wyłożyłem tu przed nim na stoliku. Śledził bacznie każdy mój ruch i przyglądał się czy czasem zza pleców nie wyciągnę większego kalibru 

- Szefa mówisz? - oparłem się o komodę i przeczesując długą grzywkę zaśmiałem się cicho.- A ja na kogo Ci wyglądam? Na pionka? - lekko zirytowany tym, że nie mam nawet chwili spokoju nie byłem w stanie ukryć faktu, że dzisiaj jestem naprawdę niecierpliwym człowiekiem. Pytanie brzmi tylko po jakiego grzyba miałbym przyjmować nową osobę i wdrażać ją we wszystko

Od Maxwella CD Killiana

 W dni takie jak ten wtorkowy wieczór naprawdę rozważałem czy to co robię ze swoim życiem było warte pieniędzy które znajdowały się na moim koncie. Co z tego, że formalnie miałem mieć wolne? Wyrażenie "dzień wolny" nie istniało w moim słowniku. Nie istniało w słowniku któregokolwiek z moich współpracowników, a przynajmniej tych ważniejszych. Od rana do południa zajmowałem się normalnymi rzeczami ; posprzątałem mieszkanie, zrobiłem jakieś zakupy, byłem na siłowni, nawet poszedłem na pierdolony spacer i przeprowadziłem staruszkę przez ulicę.

Odchodzą - Łucja & Sergiusz!

 ...a raczej zostają usunięci z bloga.

Dziękujemy za spędzony z nami czas.



poniedziałek, 6 września 2021

Od Rosjanki CD Vincenta

        Byłam mu...wdzięczna? Wciąż jeszcze nie byłam pewna, czy on uratował mnie z rąk przemytników, czy właśnie trafiłam to jeszcze gorszego miejsca...w każdym razie do tej pory nikt mnie nie skrzywdził, wręcz zapewniono mi wszelkie wygody. To jest doprawdy irracjonalne, ponieważ nie wiedziałam, co mnie czeka jutro - ani jakie plany ma wobec mnie Harper. Może i miałam amnezję, ale jakaś wiedza o świecie pozostała mi w głowie - tamci to byli handlarze niewolnikami. Kim jest ten cały Harper o niebieskich jak bezchmurne niebo oczach? To właściwie było jego imię, czy nazwisko? A może pseudonim?  
Starałam się nie patrzeć na jego długie palce, które podały mi worek wypchany miękkim materiałem ubrań. Był dość ciężki, wygodniej mi było go ciągnąć po podłodze do jedynego otwartego pokoju (założyłam, że należy do tego Travisa - czyli właściwie, to do mnie) - ile ten koleś miał byłych?
Nie zdobyłam się na odwagę, by zamknąć drzwi, zostały do połowy otwarte. Nie widząc lepszego wyjścia, rozebrałam się do bielizny i położyłam do łóżka. Odtwarzacz i słuchawki schowałam pod poduszką, kurczowo zaciskając na nich ręce.

Od Lwa do Brooklynne

- Kurwa - wysyczał Lew, spoglądając na puste pudełko papierosów.
Był przemoczony, zmarznięty i pełen chęci mordu. Czuł się wyjątkowo paskudnie. Biegał wzrokiem, to na nazwisko matki na marmurowej płycie, to na przejeżdżające auta za metalowym płotem cmentarza. Londyn był dla niego za szybki, ale nie znał innego życia. Według niego musiał po prostu przyzwyczaić się do dorosłego bytu, bo już dawno stało się to dla niego codziennością, której nie zauważał. Z kieszeni jeansów wyciągnął smartfon, który wibrował co jakiś czas od przychodzących wiadomości.

Od Riley do Lwa

 Z trudem przeciskałam się przez tłum ciał napierających ze wszystkich stron. Cały czas starałam się nie tracić wzroku z blond kucyka mojej przyjaciółki, jednak coraz bardziej obawiałam się, że zostanę stratowana. Nie miałam pojęcia, że w dwudziestym pierwszym wieku szachy mają... aż tylu entuzjastów.
- Riley!

Od Hyun-kyo CD Natalie

 Młody Jung uśmiechnął się w duchu słysząc wypowiedź kobiety. Akurat zupełną prawdą było to, że nie widział nikogo kto byłby w stanie spędzić z jego ojcem więcej niż parę dni. Był samolubny i chciwy, pragnął wiecznej uwagi i adoracji. Nic więc dziwnego, że wynajął sobie młodą kobietę i zapewne zapłacił za to sporo kasy, bo nie można odmówić jej urody, a już tym bardziej intelektu. 

sobota, 4 września 2021

Od Elodie CD Justina

 Jakoś w środku mojej zmiany dostałam sms'a od Zeno z prośbą bym wstawiła się w apartamencie rano. Zdziwiłam się bo musiało to być coś pilnego, jednak zamiast się zamartwiać dokończyłam swoje obowiązki by o 6 rano wrócić do mieszkania, gdzie padłam zmęczona. Ocknęłam się dopiero około ósmej w panice przypominając podrywając telefon z miejsca obok i sprawdziłam czy wiadomość była tylko snem. Cholera... Przetarłam oczy dłonią i czując się jak trup zwlokłam się z łóżka
- Justin? - krzyknęłam wychodząc z sypialni i wychylając się za róg by zobaczyć czy mój brat okupuje kanapę. Nie było go. Ten gówniak wciąż musiał spędzać noce po za domem wlokąc się gdzieś, a mnie powoli przestawało to dziwić

piątek, 3 września 2021

Podsumowanie Sierpnia 2021!

 Przepraszamy za spóźnienie!

Komentatorka

Jedyne posumowania jakie kiedykolwiek pisałam to były te kończące rozprawki maturalne (których, notabene, nadal nie lubię, mimo że od zakończenia mej edukacji minęło już kilka lat), więc nie wiem do końca co mam tu napisać. Ostatnimi czasy z moją aktywnością bywa różnie, ale coraz bardziej radzę sobie z ogarnianiem życia po pracy, więc obiecuję, że (niestety) będzie mnie więcej :>
Cieszę się, że zebrała się nam taka społeczność. Jak na mojego pierwszego bloga, gdzie administratoruję (chociaż i tak większość roboty odwala Liv) jestem naprawdę dumna z tego, co udało nam się tu zrobić. I mam wielką nadzieję, że w takiej ekipie zostaniemy jeszcze przed dłuuugi czas.

Ze spraw innych - przez cały sierpień w szeregi naszych mafii wstąpiło bodajże 16 osób (mam nadzieję, że dobrze policzyłam). Całkiem sporo, jak na jeden miesiąc. Jak przeliczę ile jest łącznie postaci to wam dam znać.

O, bo bym zapomniała! Postacią miesiąca zostaje Lew Morozow, który do dnia dzisiejszego nie wysłał nam żadnego posta. Karo, czekamy. Na wyróżnienie zasługują również Rhys oraz Łucja, którzy zremisowali ilością głosów 2 do 2. Gratulujemy.

Livari || Spóźniona o 3 dni c:

Oczywiście na wstępie przeproszę również za swoje spóźnienie, jednak pod koniec sierpnia w moim życiu prywatnym nawarstwiło się kilka spraw, które pewnie ciągnąc będą się do połowy września.     Powoli budujemy tu naszą małą, mega zgraną rodzinkę, więc chciałabym być z wami jak najbardziej szczera i powiedzieć, że jeszcze przez parę dni moje odpisy będą opóźnione, aczkolwiek wszystkie NA PEWNO się pojawią. Zebrało się tu tylu fantastycznych pisarzy, że nie mogę odpuścić sobie wątku z wami wszystkimi!

Ze spraw ważniejszych - do pomocy wezmę sobie osobę, która będzie odpowiedzialna między innymi za wstawianie i ewentualne formatowanie postów w czasie gdy mnie nie będzie. Tą osobą będzie Amasani, która wielokrotnie daje popalić za błędy nawet mi, a taka perfekcjonistka przyda się na tym stanowisku. Jak na razie myślę, że jedna osoba wystarczy, a w razie czego zacznę zastanawiać się nad drugą. 

Ze spraw wątkowych - świetnie nam idzie! Serio! Uważam, ze łączenie wątków z tyloma postaciami ( w niektórych pojawia się ich aż 8 czy 9, a to jest spora liczba. Domyślam się, że zdecydowana większość z nas nigdy niczego takiego nie próbowała, więc z czystym sercem możecie siebie pochwalić, bo odwalacie świetną robotę! Wszystko dopięte jest w watkach na ostatni guzik, a my lecimy z akcją do przodu jak błyskawica. Osobiście uważam, że coś takiego rozwija naszą wyobraźnie i powoduje, że nie wypalimy się do pisania tak szybko jak bywa to na zwykłych blogach. Oby tak dalej!

Ze spraw bardziej osobistych - bardzo zależałoby mi na waszej opinii odnośnie odbioru ekipy na blogu. Z tego miejsca proszę was o to, byście przeszli do sekcji komentarzy i każdy z was napisał mi jak czuje się na naszym blogowym discordzie, jaka panuje tam atmosfera i co ewentualnie trzeba by było jeszcze podreperować. Ja i Karolina również to zrobimy, bo przecież jesteśmy nieodłączną częścią tego bloga, prawda?

Od nas to już wszystko, dziękujemy wam za pierwszy miesiąc bloga z takim zapałem do pracy i mam nadzieję, że wena nam wszystkim dopisze na wrzesień jeszcze bardziej!

środa, 1 września 2021

Od Justina CD Maxwella

 Świat wiruje. Ktoś mną szturcha, więc przewracam się na drugi bok. Może odpuści. Kołdra została mi gwałtownie zabrana co nie ukrywam jest irytujące.
- Co jest?
- Wstawaj, Elodie za jakiś czas tu przyjedzie, musimy jechać do Zeno.
– Otworzyłem delikatnie jedno oko i spojrzałem na Maxa.
- Zabrałeś mi kołdrę. – Mruknąłem cicho obracając się do niego plecami i wciskając głowę w poduszkę. Było zdecydowanie za jasno i za wcześnie.
- Nie mamy czasu na twoje wylegiwanie się. Praca czeka. – Ten to jak zawsze pełna powaga w przypadku pracy. Ja nie wiem jak on to robi, przecież w mafii można dużo bardziej się bawić przy tym zarabiając a ten tylko „praca, praca”.